Wydaje mi się, że kilka lat temu prawie wszyscy ulegliśmy złudzeniu, że gaming totalnie zdominuje rozrywkę masową i będzie wciąż rósł w zastraszającym tempie. Tymczasem w trzy lata po pandemii topowe gry ledwie utrzymują swoją popularność i liczbę graczy na dotychczasowym poziomie, nie pojawiły się żadne przełomowe tytuły, a większość nowości okazała się mało znaczącymi premierami.
Na tym tle do gry wchodzi kultowy tytuł: GTA – w swojej szóstej odsłonie. Prognozy sprzedaży tej franczyzy stawiane są na rekordowym poziomie 3,2 mld, co dwukrotnie przebija kinowe blockbustery. Wydaje mi się, że na naszym rynku premiera Cyberpunka nauczyła nas podchodzić sceptycznie co do zapowiedzi tego typu.
Jestem ciekaw, co czeka rynek gier. Na mój chłopski rozum (bo w gamingu nie jestem ekspertem) ludzie w krajach Zachodu wydają się wracać do offline’owych doświadczeń i rozrywki. Poza tym demografia — mniej młodych ludzi — raczej nie powinna sprzyjać sprzedaży gier. Jeśli wydawcy liczą na portfele staruszków takich jak ja — znających GTA od pierwszej wersji – to też mogą się pomylić. Wolę ostatnio papierową gazetkę, drukowaną książkę i rower na okolicznych pagórkach. Do tego sytuacja geopolityczna świata oraz ostatnie newsy wskazują, że wiele ludzi ma GTA na ulicach własnego miasta. Może więc pora na muzeum lub teatr?
Spis treści:
GTA VI zarobi 3,2 miliarda USD
Meta stawia na sztucznych użytkowników
AI w humanoidalnej formie
Programmatic na propsie
Nike celuje w brand building
Dostojewski na TikToku
Sztuczna inteligencja osłabia wiarygodność marek
Reklama spokoju
Mikrofalówka z funkcją serialową
Street View nostalgia
Shorty
Weekly Tool
GTA VI zarobi 3,2 miliarda USD
Grand Theft Auto VI ma wygenerować 3,2 miliarda dolarów w ciągu roku od premiery – wynika z prognoz firmy analitycznej DFC Intelligence. To suma dwukrotnie wyższa niż wartość przychodów z poprzedniej odsłony serii, wydanej w odległym 2013 r. – i prawie dwa razy wyższa niż największy box office 2024 r. („Inside Out 2”, 1,7 miliarda dolarów).
GTA VI, jedna z najbardziej oczekiwanych gier w historii powszechnej, ma być największym hitem cyfrowej rozrywki w 2025 r. Ale może okazać się największym hitem w roku 2026. W ostatnim czasie pojawiły się bowiem informacje o możliwym przesunięciu premiery.
Pod koniec grudnia do sieci miał też trafić kolejny zwiastun gry (poprzedni ukazał się w grudniu 2023 r.). Skończyło się jednak na świątecznych zniżkach oferowanych przez Rockstar Games, wydawcę kultowego tytułu.
Niezależnie od możliwych opóźnień, które w projektach tego kalibru nie są zaskakujące, trailer z końca 2023 r. robi wrażenie. GTA VI ma być o wiele bardziej realistyczna i immersyjna od swojej poprzedniczki.
Meta działa w obu obszarach, ale aktywizuje się w tym drugim.
Koncern zamierza „zaludnić” swoje platformy postaciami tworzonymi przez sztuczną inteligencję.
W lipcu zeszłego roku firma udostępniła AI Studio. Zestaw narzędzi pozwala twórcom na wykorzystanie AI do kreacji treści naśladujących ich naturalny styl wypowiedzi. Umożliwia również tworzenie fikcyjnych postaci, np. inspirowanych zainteresowaniami użytkowników. Żeby ułatwić zadanie tym ostatnim, Meta opracowała własny zestaw kilkuset tysięcy postaci. Narzędzia dostępne są na wybranych rynkach w bardzo ograniczonym zakresie i będą wprowadzane do użytku stopniowo.
Gigant nie pozostawia jednak wątpliwości, że przyszłością jego serwisów są awatary. – Spodziewamy się, że z czasem postacie na AI zaczną funkcjonować na naszych platformach na podobnej zasadzie, na jakiej funkcjonują normalne konta. Będą miały swoje notki biograficzne i zdjęcia profilowe, będą też mogły tworzyć i udostępniać treści wygenerowane przez AI – powiedział Connor Hayes, wiceprezes Meta ds. produktów dla generatywnej AI w rozmowie z Financial Times.
Jeśli ten scenariusz się ziści, platformy społecznościowe właściwie stracą sens – przynajmniej ten społecznościowy.
Na tę drobnostkę, że tworzenie kont dla fikcyjnych postaci jest wbrew polityce Facebooka i Instagrama, nikt w Meta na razie nie zwrócił uwagi. Przynajmniej oficjalnie.
Chińska firma EngineAI zaprezentowała PM01 – humanoidalnego robota zasilanego procesorami Nvidii i Intela. To, jak twierdzi producent, pierwszy na świecie mechaniczny dwunóg, który może pochwalić się chodem zbliżonym do naturalnego. PM01 jest nowszą wersją modelu SE01, którym spółka chwaliła się w październiku 2024 r.
Jak na imitację homo sapiens nowy gatunek ma skromne gabaryty. Mierzy 1,38 m i waży 40 kg. Za to potrafi obracać korpus (swój) o 320 stopni – sztuka nieosiągalna nawet dla najbardziej utalentowanych joginów.
Przede wszystkim jednak PM01 jest pierwszym androidem, który trafia do ogólnodostępnej sprzedaży. Robota można kupić już za 12 tys. dolarów, czyli mniej niż nowy samochód klasy B.
Pytanie, czy warto. Pod przyjazną aluminiową powłoką może skrywać się krwiożerczy czerwonogwardzista.
Rosną wydatki na programmatic – a jednocześnie skuteczność tego kanału.
W najnowszym badaniu Association of National Advertisers (ANA), amerykańskiego stowarzyszenia reklamodawców, eksperci przeanalizowali 38,5 miliarda odsłon od 21 reklamodawców. Łączny koszt kampanii objętych badaniem wyniósł 235 milionów dolarów. Dla porównania w 2023 r. zbliżona liczba odsłon od tej samej liczby reklamodawców pochłonęła 123 miliony dolarów, a więc prawie dwukrotnie mniej.
Wydatki jednak coraz bardziej się opłacają. Jak wynika z wyliczeń ANA, z każdego tysiąca dolarów wydanych na platformach sprzedażowych (DSP) w 2004 r. 43,9 proc. trafiało do konsumentów w formie kampanii. To wynik aż o 7,9 proc. lepszy w porównaniu do danych za 2023 r.
Firmy coraz bardziej zwracają też uwagę na to, komu i za co płacą. Odsetek wydatków na kampanie w kanałach MFA (niskiej jakości witrynach tworzonych w celu generowania dochodu z reklam) spadł z 15 proc. w 2023 r. do 6,2 proc. w roku ubiegłym.
W ostatnich latach gigant mocno nadużył kanału performance, co skończyło się finansową i wizerunkową klapą. Teraz firma stawia na brand building.
Marka zamierza przekierować część środków z puli marketingu efektywnościowego na odświeżenie wizerunku. W ramach nowej strategii Nike skupi się m.in. na długoterminowych partnerstwach z ligami sportowymi, takimi jak NBA, WNBA i NFL.
W planach jest też ograniczenie promocji i zniżek – by umocnić pozycję Nike jako marki premium, której nie przystoi rozdawanie rabatów.
Społecznościówka pomogła wywindować „Białe noce”, wczesną nowelę rosyjskiego pisarza, na pierwsze miejsce zeszłorocznego rankingu bestsellerów serii Penguin Classics na rynku brytyjskim. W ciągu roku liczba sprzedanych egzemplarzy wzrosła o 50 tys. – wynik niebagatelny, biorąc pod uwagę, że chodzi o pozycję mocno zakurzoną (z 1848 r.), nieszczególnie znaną i z góry skazaną na porażkę (a jednak nie) w konkurencji ze święcącym triumfy piśmiennictwem spod znaku young adult.
W czym więc tkwi sekret nagłego wzrostu popularności nowelki?
„Białe noce” to sentymentalna historia młodego kawalera, który czuje się samotny i nie najlepiej radzi sobie w kontaktach z kobietami.
Jeśli to nie wystarczy za wyjaśnienie, to uściślamy, że fabułka uderzyła w czułe struny dusz zetek, które wymieniają się literackimi inspiracjami w ramach podspołeczności znanej jako BookTok.
Spośród filmików promujących tytuł najwięcej wyświetleń i komentarzy zebrał filmik, który przedstawia okładkę nowelki opatrzoną animowanym (i całkiem zabawnym) komentarzem. W tle przygrywa „Strangers in the Night” Sinatry.
Wiele firm zachłysnęło się sztuczną inteligencją i postanowiło wykorzystać ją w swoich działaniach marketingowych. Niestety często w sposób nieprzemyślany, czyli niedoceniający naturalnej inteligencji odbiorcy.
Według niedawnego badania przeprowadzonego przez NielsenIQ konsumenci szybko rozpoznają reklamy wideo stworzone za pomocą AI i nie są nimi zachwyceni. Respondenci ocenili treści tworzone za pomocą GenAI jako bardziej „irytujące”, „nudne” i „mylące” w porównaniu do tradycyjnych kreacji. Nawet wysokiej jakości reklamy AI nie wywoływały równie korzystnego wrażenia, co klasyczne kampanie i nie zapadały tak bardzo w pamięć.
Autorzy badania ostrzegają również, że reklamy generowane przez AI mogą zaszkodzić autentyczności brandu – atrybutowi, który jest coraz ważniejszym aspektem marketingu w czasach informacyjnego chaosu.
Spokój to towar deficytowy w dzisiejszych czasach.
„Handluje” nim Brahma Kumaris, związek wyznaniowy nawiązujący do tradycji hinduizmu. Organizacja działa w stu kilkunastu krajach świata i w wielu z nich posiada status NGO.
We współpracy z australijską agencją Oblong, psychologami i ekspertami od arteterapii Brahma Kumaris stworzyła serię plakatów mającą na celu wywołanie w odbiorcach uczucia spokoju. Kreacje przedstawiają figury geometryczne opatrzone instrukcjami w rodzaju „wdech”/”wydech”. Całość utrzymana jest w kojących, pastelowych tonacjach.
Plakaty w formie citylightów zostały rozmieszczone w ruchliwych i potencjalnie „stresogennych” okolicach, takich jak galerie handlowe czy parkingi.
Wskazówka dla marketerów: kampanie uspokajające wydają się fantastyczną i słabo zagospodarowaną niszą.
Z takiego założenia wyszła koreańska marka LG, który wyposażyła swoją najnowszą mikrofalówkę z linii LG Signature w 27-calowy dotykowy wyświetlacz Full-HD i głośniki. Urządzenie łączy się z internetem, zapewniając nieograniczony dostęp do multimediów.
Jeśli w trakcie odgrzewania świątecznego barszczu, lubicie obejrzeć sezon ulubionego serialu, nie powinniście mieć wątpliwości, jaki sprzęt AGD zapewni wam najlepszy user experience.
Street View, kiedyś jedna z najbardziej „futurystycznych” funkcji Google, stała się areną wspomnień.
Trend wypączkował, ma się rozumieć, na TikToku. Użytkownicy społecznościówki odkopują stare zdjęcia i publikują je w formie nagrań opatrzonych nostalgicznymi komentarzami. Na fotografiach Street View często znajdują swoich bliskich lub siebie samych z czasów dzieciństwa.
Poruszanie się po największym hipermarkecie świata jest łatwiejsze z AI. Użytkownikom Amazona, którzy czują się zagubieni w gąszczu wirtualnego asortymentu, z pomocą przychodzi Rufus, asystent zakupowy oparty na sztucznej inteligencji. Chatbot zadebiutował w USA na początku zeszłego roku, a od jesieni udostępniany jest na kolejnych europejskich rynkach.
Rufus został wyszkolony na całym katalogu produktowym Amazona, z uwzględnieniem recenzji użytkowników, Q&A i informacji dostępnych w innych zakątkach sieci. Robot chętnie odpowiada na pytania i służy dobrą radą, choć czasem – jak przyznaje Amazon – się myli. W końcu to tylko robot.
Pozostało 50% tekstu - jeśli chcesz przeczytać więcej, zapisz się do GreenLettera