Wakacje to dla człowieka dorosłego, jak pokazuje większość badań, dość stresujące wydarzenie. Turystyka i „odpoczynek” stały się ogromnym przemysłem, który w procesie poszukiwania marży wspiął się na wyżyny manipulacji. Szczególnie linie lotnicze, wypożyczalnie aut i porównywarki ofert hotelowych celują w tak zwane dark patterns, czyli techniki projektowania doświadczenia klienta (UX), które mają wymusić na odbiorcy pewne zachowania czy błędy. O ile w radzeniu sobie z manipulacją online jestem dość niezły, to kiedy podchodzę do biurka wypożyczalni samochodów wciąż czasami daję się wpuścić w maliny.
Te wszystkie „sztuczki” firm z sektora travel mają jedno źródło – zaniżanie cen. Podróżowanie dzięki ogromnej konkurencji jest obecnie tańsze niż kiedykolwiek. Niestety wydaje mi się, że z niską ceną przyszło również kompletne wyzucie podróży z przyjemności i poczucia, że robisz coś niezwykłego. Wszystko jest tandetne, niesmaczne, nastawione na wyzysk klienta i w najlepszym przypadku powierzchownie ładne – tak, żeby dało się zrobić sweet fotkę na insta.
Wysiłki Herz z okładkowego newsa to po prostu nieszablonowy dark pattern. W zakresie przyjemności podróżowania jednak nic to nie zmieni: auto ma być tanie, lot ma być tani, hotel ma być tani – tego chcemy jako turyści. Właśnie dlatego współczesny homo viator zamiast wakacji często dostaje nieśmieszny żart.
Spis treści:
Psi marketing w wykonaniu Hertz
E-commerce się dehumanizuje
Google nie nadąża za OpenAI
Czy Google „zje” Duolingo?
Perplexity zapłaci wydawcom
Napij się Fanty z laleczką Chucky
Subvertising w Wielkiej Brytanii
Jägermeister spuszcza manto marudom
Gotuj z AI dzięki Kitchen Cosmo
Lacoste zamienia krokodyla na kozę
Shorty
Weekly tool
Psi marketing w wykonaniu Hertz
70 proc. Amerykanów odczuwa stres związany z planowaniem wakacji, transferami lotniskowymi i wynajmem samochodu – wynika z danych YouGov.
Hertz, największa wypożyczalnia samochodów w USA i jedna z największych na świecie, postanowiła ukoić nerwy podróżujących.
Do szczytnego celu zaangażowała „ekipę” wyszkolonych golden retrieverów – „Gold Squad”.
Założenie jest proste: czworonogi hasają po lotnisku, a dwunogi są w siódmym niebie – szczególnie że można pogłaskać i dać się polizać.
Akcja wystartowała w Dallas Fort Worth, a niebawem zostanie rozszerzona o inne lokalizacje.
Kampania promuje program lojalnościowy Hertz Gold Plus Rewards.
Gartner prognozuje, że do 2026 r. ilość wyszukiwań w kanale search spadnie o 25 proc. na rzecz modeli LLM. Dużą część ruchu zgarną agenci AI, szczególnie ci „wyspecjalizowani” w e-commerce, który stanie się głównym obszarem zastosowania tej technologii.
Boty rozwijane m.in. przez OpenAI, Perplexity, Google i Microsoft potrafią nie tylko wyszukiwać produkty, ale również dodawać je do koszyka, a niebawem będą w stanie finalizować transakcje w ramach chatu.
Co bardziej zapobiegliwe firmy e-commerce już optymalizują swoje serwisy pod kątem AI: stosują bardziej szczegółowe opisy produktów, „nasycają” URL-e słowami kluczowymi, zwiększają szybkość ładowania się stron czy wykupują publikacje w witrynach o wysokiej wiarygodności (w ocenie botów).
Zdaniem Jamesa Cadwalladera, współzałożyciela Profound (startup monitorujący ekspozycję marek w chatbotach), e-handel zbliża się do momentu, w którym użytkownicy przestaną wchodzić na strony serwisów.
„Agenci AI przejmują konsumentów od marek. Niebawem kupujący będą komunikowali się wyłącznie z chatami, a agenci staną się głównymi odwiedzającymi strony internetowe” – powiedział Cadwallader w rozmowie z „Financial Times”.
Teoria martwego internetu może ziścić się w praktyce martwego e-commerce.
Duolingo może się pocieszyć słabnącymi wynikami Google w kanale search.
Jak wynika z badania Higher Visibility, odsetek użytkowników z USA korzystających z Wyszukiwarki do prostych „zapytań informacyjnych” spadł z 73 proc. w lutym do 66,9 proc. w sierpniu br. W tym samym okresie wskaźnik wykorzystania ChatGPT do podobnych celów wzrósł z 4,1 do 12,5 proc. – czyli praktycznie się potroił.
Na rzecz usługi OpenAI – w tej samej kategorii – straciły też inne kanały, m.in. media społecznościowe, Bing i DuckDuckGo, choć w znacznie mniejszym stopniu niż lider rynku.
Rośnie też ogólne użycie AI. Po narzędzia sztucznej inteligencji codziennie sięga już 29 proc. internautów (wzrost z 14 proc.), a odsetek osób, które nie korzystają z nich w ogóle, spadł z 28 do 16 proc.
Skuteczność AI Overviews w zakresie retencji użytkowników jest najwyraźniej ograniczona. Może AI Mode zrobi różnicę?
Gigant dodał do aplikacji Translate funkcje umożliwiające naukę języków obcych w sposób zbliżony do tego, który oferuje lider rynku.
Nowy tryb „Practice” oferuje spersonalizowane ćwiczenia słuchania i mówienia, dopasowane do umiejętności użytkownika oraz indywidualnych scenariuszy nauki.
Na razie narzędzie dostępne jest dla osób anglojęzycznych uczących się hiszpańskiego i francuskiego. Nauka angielskiego dostępna jest z poziomu hiszpańskiego, francuskiego i portugalskiego.
„Zamach” na Duolingo nie będzie łatwy. Twórcom aplikacji udało się w unikalny sposób połączyć naukę z rozrywką i stworzyć wokół swojego produktu żywą społeczność.
Z drugiej strony – Google wprawdzie społecznością nie może się pochwalić, ale trudno z nim konkurować pod względem bazy użytkowników.
Firma ogłosiła nowy model rozliczeń z wydawcami. Właściciele serwisów będą otrzymywać wynagrodzenie za każdym razem, gdy treści z ich artykułów zostaną wykorzystane przez agenta AI do odpowiedzi na pytania użytkowników.
Mechanizm ma działać w ramach usługi Comet Plus (5 dolarów miesięcznie), która zapewnia dostęp do „contentu premium od zaufanych wybranych wydawców i dziennikarzy”. Do mediów trafi 80 proc. przychodów z abonamentu – pozostałe 20 proc. zostanie przeznaczone na pokrycie kosztów technologicznych.
Zanim Comet Plus zacznie generować realne wpływy, wydawcy będą otrzymywać wynagrodzenie ze specjalnego budżetu w wysokości 42,5 miliona dolarów.
Drobny druczek?
80 proc. wpływów z abonamentu to de facto „fundusz odszkodowawczy” dla wydawców, których strony scrape’owane są przez agentów AI dostępnych w ramach usług premium (Perplexity Pro i Max). Standardowa cena prenumeraty gazet w USA wynosi zwykle 20–30 dolarów miesięcznie. 4 dolary do podziału między niezliczonych wydawców mogą więc ewentualnie pokryć koszty kawy dla redakcji.
Zbliża się Halloween – to już za dwa miesiące! – więc musi być strasznie.
Z tej okazji Fanta ozdobiła puszki ze swoimi napojami wizerunkami postaci z popularnych filmów grozy – laleczki Chucky, Freddy’ego Fazbeara, Wyłapywacza i Michaela Myersa (jeśli ich nie znacie, lepiej niech tak zostanie). Pierwsza z nich została dodatkowo wyróżniona nowym, „dedykowanym” smakiem – „Chucky’s Punch”.
Kampania, powiązana z premierami filmów „Czarny telefon 2” i „Pięć koszmarnych nocy 2”, obejmie również promocje w sklepach, działania online i wydarzenia halloweenowe.
Anonimowy kontestator poluje na reklamy OOH sieciówki w Wielkiej Brytanii i kreatywnie przeinacza hasła reklamowe.
Po ingerencji „artysty” Big Arch Burger zmienia się w Big Arse Burger, Oreo w Crapeo, Sprite w Shite, a specjalne oferty stają się „available until your gut bursts” (przetłumaczcie sobie w Google Translate). Niektóre przeróbki na pierwszy rzut oka wyglądają na integralną część reklamy, co oczywiście wzmacnia efekt.
Nie wiadomo, kim jest fastfoodowy Banksy, ale wywiadem zaszczycił go branżowy serwis The Drum.
To oczywiście nie pierwszy przypadek antyreklamowej partyzantki.
Od 2012 r. na Wyspach działa kolektyw o wszystko mówiącej nazwie Brandalism, który używa sobie w tzw. subvertisingu, czyli motywowanym etycznie, politycznie i/lub artystycznie „reinterpretowaniu” reklam.
Korzystając z faktu, że wszyscy, którzy pamiętają Mortal Kombat, są już pełnoletni, Jägermeister postanowił przywrócić świetność gatunkowi arcade.
W ramach kampanii „Call of the Cold” – przypominającej, że niemiecki likier smakuje lepiej na zimno – marka wypuściła grę przeglądarkową Ice Cold Justice.
Gracze wcielają się w jägermeisterowego byka – czyli samca jelenia, bo po prostu w jelenia jakoś głupio się wcielać – i spuszczają manto marudom próbującym sabotować popijawę.
Zabawa jest przednia. Kwestią do ustalenia pozostaje jej zgodności z Ustawą o wychowaniu w trzeźwości.
Kitchen Cosmo to narzędzie, które łączy oba podejścia.
Urządzenie zaprojektowane przez dwóch studentów MIT pozwala wyczarować mecyje ze składników zalegających w szafkach i lodówkach.
Aparatura wyposażona jest w kamerę służącą do rozpoznawania składników i analogowy panel sterowania. Pokrętła pozwalają określić m.in. preferencje dietetyczne, poziom umiejętności kucharskich, czas przyrządzania posiłku, rozmiar dania i „nastrój kulinarny”. Nad wszystkim czuwa sztuczna inteligencja OpenAI, która generuje kreatywny przepis do – niestety – samodzielnego wykonania.
Kitchen Cosmo raczej nie ma szans na wejście do masowej produkcji, ale projekty w stylu vintage zasilane AI mogą stać się trendy – bo vintage jest przyjazny, a AI skuteczne.
Goat to po angielsku koza. GOAT to też koza, ale również akronim od „(the) greatest of all time”, czyli – po polsku – najlepszy w historii.
Takim tytułem i związaną z nim ikonografią Lacoste uhonorował Novaka Djokovicia.
Koza zastępująca w logo marki krokodyla pojawiła się w limitowanej edycji ubrań wypuszczonej na cześć tenisisty, który pozostaje ambasadorem Lacoste od ośmiu lat.
Kolekcja zatytułowana „From the Crocodile to the Goat” składa się z pięciu elementów: koszulki polo, T-shirtu, bluzy dresowej, czapki i spodni.
Premiera, z udziałem Novaka Djokovicia, odbyła się 22 sierpnia w nowym sklepie marki przy nowojorskiej 5th Avenue.
Opłacało się grać w tenisa, zamiast w Mortal Kombat.
Jeśli macie problemy z mową ust i reszty ciała w sytuacjach stresowych, Vocal Image powstał z myślą o was. Aplikacja, oczywiście oparta na AI, działa jak cyfrowy trener wystąpień publicznych. Użytkownik wykonuje ćwiczenia (łamańce językowe, techniki oddechowe, gesty itd.) i rejestruje je w Vocal Image. Sztuczna inteligencja analizuje nagrania i na bieżąco udziela podpowiedzi, jak poprawić dykcję, ton czy tempo wypowiedzi. Potem już tylko światła kamer i blask fleszy.