Reakcja producenta dźwigu wykorzystanego w Luwrze przez rabusiów to idealny przykład, jak – działając szybko – można zmienić miejsce przestępstwa w okazję do marketingu. Prawdopodobnie 99% firm nie odważyłoby się na taki krok. Obawa przed potencjalną falą krytyki związaną z bagatelizowaniem wagi kradzieży skreśliłaby taki post z prawie każdego harmonogramu social mediowego. A zatem jaki powinien być do tego komentarz? Tylko taki, że marketing – pomimo bycia data-driven / ROI-oriented / AI-augmented / [wstaw swój ulubiony buzzword] – nadal jest też sztuką. Za najlepszymi ruchami w marketingu wciąż stoją człowiek, jego intuicja i niepoliczalne zrozumienie – insight – danej sytuacji komunikacyjnej.
Ostatnio zastanawiamy się, jak powinniśmy opowiadać o naszej agencji. Zawsze byliśmy technologiczni, a nasze korzenie to przecież social media (analityka!), które jako jedni z pierwszych w Polsce staraliśmy się wytłumaczyć biznesowi.
Z drugiej jednak strony w świecie sztucznej inteligencji, która znacząco wyrówna kompetencje analizy danych, to właśnie ta naturalna inteligencja – ludzka – stanie się moim zdaniem największym atutem zespołów zajmujących się reklamą i marketingiem. A więc czy naszym hasłem powinno być: Green Parrot = technologiczna przewaga + naturalna inteligencja? I jedno, i drugie jest niezbędne do wygrywania w marketingu.
Spis treści:
Böcker zwiralizował skok stulecia
AI zdecyduje, co kupisz
LLM-y konwertują słabo, ale coraz lepiej
OpenAI wchodzi na rynek muzyczny
Amazon wyposaży kurierów w inteligentne okulary
Elon Musk stworzył alt-Wikipedię
Wiejski runcation z Airbnb i Stravą
Heineken zaprasza do biur
Nike elektryfikuje chodzenie
Shorts
Weekly tool
Böcker zwiralizował skok stulecia
Refleks to ważna umiejętność w marketingu.
Przypomniała o tym niemiecka firma Böcker Maschinenwerke, producent wind towarowych, która stała się mimowolnym uczestnikiem „skoku stulecia”.
Dla przypomnienia: podczas niedawnej kradzieży w Luwrze złodzieje użyli podnośnika Böcker Agilo do wyniesienia biżuterii wartej ponad 100 milionów dolarów.
Marka wykorzystała pięć minut sławy i w ciągu kilku godzin od zdarzenia zamieściła na Instagramie reklamę ze zdjęciem windy sięgającej balkonu muzeum – w towarzystwie policyjnego samochodu.
Fotografia opatrzona została logo marki, claimem „Moja droga na szczyt” i hasłem „Kiedy musisz działać w pośpiechu” oraz informacją o parametrach technicznych urządzenia.
Post szybko stał się viralem, zdobywając ponad 1,7 miliona odsłon i 45 tys. polubień.
No i pięknie. Sprzedający też muszą umieć łapać okazje.
W czasach obfitości podejmowanie decyzji zakupowych bywa wyzwaniem.
Pomagają mu sprostać narzędzia AI – na przykład „Help Me Decide”.
Nowe rozwiązanie Amazona to asystent zakupowy, który ułatwia klientom dokonanie wyboru między podobnymi produktami. System analizuje historię wyszukiwań, przeglądane strony, wcześniejsze zakupy i preferencje użytkownika – i podpowiada najlepszą z możliwych opcji wraz z przekonującym uzasadnieniem.
Funkcja „Help Me Decide” pojawia się na stronach produktów po obejrzeniu kilku podobnych ofert, ale można ją też uruchomić z poziomu strony głównej.
Narzędzie wpisuje się w trend coraz częstszego wykorzystania AI w e-handlu. Jak wynika z badań Coveo, 70 proc. konsumentów jest otwartych na korzystanie z porad sztucznej inteligencji przy porównywaniu produktów.
Niewykluczone, że AI jako „współdecydent” sprawdzi się również na innych frontach. Na przykład w aplikacjach randkowych.
Choć chatboty AI potrafią kierować użytkowników do sklepów internetowych, ich bezpośrednie przełożenie na sprzedaż nadal pozostawia wiele do życzenia.
Z badania przeprowadzonego przez naukowców z Uniwersytetu w Hamburgu i Frankfurt School of Finance & Management wynika, że ChatGPT coraz częściej kieruje użytkowników do sklepów internetowych, jednak wzmożony ruch nie przekłada się na sprzedaż. Konwersja z największego LLM-a jest znacznie niższa niż z tradycyjnych źródeł, takich jak wyszukiwarki (o 13 proc.), linki afiliacyjne (o 86 proc.) czy mailing.
Zdaniem autorów powodem jest ograniczone zaufanie konsumentów do zakupów przez AI. Użytkownicy zazwyczaj korzystają z modeli podczas „riserczu”, ale po uzyskaniu rekomendacji opuszczają czat i przechodzą na stronę sprzedawcy. Nie oznacza to, że AI jest nieskuteczne w inspirowaniu zakupów konkretnych produktów, a jedynie, że taki wpływ jest trudno mierzalny.
Mimo wszystko wskaźniki bezpośrednich konwersji rosną – wolno, lecz systematycznie. Proces zapewne będzie przyspieszał dzięki funkcji instant checkout i integracji ChatGPT z platformami handlowymi.
Instrumentalista to kolejny zawód przeznaczony do archiwizacji.
Według doniesień „insiderów” OpenAI pracuje nad stworzeniem generatora muzyki.
Spółka gromadzi obecnie dane treningowe przy wsparciu studentów nowojorskiej Juilliard School.
Gdy projekt dobiegnie pomyślnego finału, może zapewnić OpenAI pozycję pierwszej firmy, która w ramach jednego ekosystemu zaoferuje narzędzia do generowania obrazu, wideo i muzyki.
Jest o co walczyć, bo wartość rynku rośnie w szybkim tempie. Główny konkurent, Suno AI, zwiększył roczne przychody niemal czterokrotnie – do 150 milionów dolarów.
Narzędzie OpenAI może mieć znaczną przewagę nad istniejącymi rozwiązaniami. Po pierwsze dzięki usługom „komplementarnym” (ChatGPT i Sora), a po drugie dzięki precyzji sterowania: wykorzystanie LLM-u pozwoli na wprowadzanie drobiazgowych promptów i lepszą kontrolę nad tworzoną muzyką.
Wyzwaniem pozostaje kwestia praw autorskich.
Ale co tam – parę miliardów na odszkodowania i rozejdzie się po kościach.
Pierwszą masową grupą użytkowników inteligentnych okularów mogą zostać kurierzy Amazona.
Gigant pracuje nad autorskim urządzeniem, które ma ułatwić kierowcom pracę i uwolnić ich od konieczności korzystania z telefonu podczas doręczeń.
Za pomocą okularów, wyposażonych w AI, kamery i technologię rozpoznawania obrazów, kurierzy będą mogli skanować przesyłki, śledzić wskazówki dotyczące trasy, rejestrować dowody dostawy, a nawet odbierać informacje o potencjalnych zagrożeniach w okolicy.
Okulary automatycznie aktywują się po zaparkowaniu w miejscu dostawy i pomagają kierowcy zlokalizować odpowiednią paczkę, a następnie wskazują trasę do odbiorcy.
Praca w Amazonie niebawem nabierze znamion gry komputerowej. Byle tylko kurierzy nie chcieli wejść w tryb GTA.
Jogging w mieście to zwiększona dawka zanieczyszczeń powietrza i ryzyko kolizji z innymi obiektami ruchomymi.
Tych niedogodności można uniknąć na prowincji – przy okazji ciesząc oko urokami krajobrazu.
Taką alternatywę dla biegów miejskich promują Strava pospołu z Airbnb.
Firmy wspierają kiełkujący trend o nazwie runcation (run + vacation), zachęcając swoje grupy docelowe do kilkudniowych wypadów na wieś.
Strava przygotowała zestaw malowniczych tras, a Airbnb zadbał o bazę noclegową. Do współpracy dołączyły lokalne piekarnie.
Użytkownicy, którzy ukończą bieg lub zarezerwują nocleg w okolicy, mogą liczyć na darmowe łakocie. W sam raz, żeby zneutralizować straty energetyczne poniesione w trakcie wysiłku.
Coraz więcej firm, w trosce o produktywność, nakłania pracowników do powrotu do biur.
Podobny apel wystosował Heineken.
Piwowarski gigant przemianował pięć brytyjskich pubów (w Londynie, Manchesterze, Liverpoolu i Glasgow) na „The Office”, czyli biuro.
Celem inicjatywy jest – jak zwykle w przypadku kampanii Heinekena – socjalizacja. Z badań wynika, że 46 proc. osób pracujących hybrydowo narzeka na brak pozazawodowego kontaktu z kolegami i koleżankami z pracy.
Każdy, kto dołączy do akcji przez stronę browaru, może odebrać darmowe piwo dla siebie i maksymalnie trzech osób towarzyszących w jednym z ponad tysiąca pubów w całej Anglii.
Wiadomo, że na jednym się nie skończy – pytanie tylko, czy kolejny też będzie heineken.
Projekt o nazwie Amplify to urządzenie przypominające skrzyżowanie ortezy z egzoszkieletem, złożone z silnika, akumulatora i paska napędowego. Wynalazek, stworzony we współpracy z firmą Dephy, wspiera mięśnie łydek i stawy skokowe w ich naturalnej pracy – na podobnej zasadzie, jak rower elektryczny ułatwia pedałowanie.
Amplify adresowany jest do codziennych użytkowników, którzy chcą przemieszczać się szybciej bez nadmiernych strat kalorycznych.
Sprzęt jest w fazie testów. Na rynek ma trafić „w najbliższych latach”.
Ciekawe, czy za korzystanie z Amplify w drodze powrotnej z „The Office” będą grozić mandaty.
Doomscrolling to jedna z plag XXI w. Jej głównym wektorem są platformy społecznościowe, takie jak YouTube. W ramach ograniczania negatywnych skutków ubocznych swojej działalności serwis wprowadził funkcję timera dla formatu Shorts. Pozwala on użytkownikom na ustawienie limitów czasowych, które przypomną im, że pora wziąć się do roboty lub życia.