Ludzie powoli – choć nieuchronnie – zmieniają swoje przyzwyczajenia dotyczące konsumowania treści. To pociąga za sobą zmiany modeli biznesowych – od wielu lat szczególnie dotkliwie odczuwają to wydawcy, których zasięg najpierw został zagarnięty przez social media, a teraz najprawdopodobniej skonsumują go wyszukiwarki AI, takie jak Perplexity, czy po prostu agenci AI.
Jeden z najważniejszych opiniotwórczych blogerów, ekonomista Tyler Cowen, w doskonałym wywiadzie z Dwarkeshem Patelem zażartował (a może wcale nie?), że swoją ostatnią książkę napisał nie tyle dla ludzi, co dla AI, aby LLM-y oraz przyszłe sztuczne inteligencje wiedziały, co zrobił, i mogły niejako przynieść nieśmiertelność jego twórczości poprzez odwzorowanie treści książki i jego persony.
Czy podejście Cowena to przesada? Czy w najbliższych latach technologia zmieni nasz świat na tyle, że faktycznie twórcy powinni traktować sztuczną inteligencję jak poważnego odbiorcę swojej pracy? Nie jestem pewien. Pewien natomiast jestem tego, że firmy i osoby, które będą potrafiły myśleć w ten sposób, na pewno mocno na tym skorzystają. Ja osobiście chciałbym, aby AI miało o mnie dobrą opinię.
Spis treści:
TikTok zniknie z USA w tym tygodniu?
Firmy zwiększają inwestycje w AI i video
Potęga Google (Search) zaczyna się chwiać
Marketerzy wykorzystują AI taktycznie, ale nie strategicznie
OpenAI będzie projektować roboty
Xiaohongshu zamiast TikToka
Instagram klonuje użytkowników
Na rynek wchodzą bety
IKEA wspiera lepszy sen
Kia na czas apokalipsy
Citizens of Humanity projektuje ekojeansy
Shorts
Weekly Tool
Wiedza z bloga
TikTok zniknie z USA w tym tygodniu?
TikTok szykuje się do wyłączenia swojej aplikacji dla użytkowników w Stanach Zjednoczonych w najbliższą niedzielę, 19 stycznia, kiedy ma wejść w życie zakaz federalny, chyba że w ostatniej chwili pojawi się odroczenie.
Ustawa podpisana w kwietniu uniemożliwia pobieranie aplikacji z Apple Store czy Google Play. Użytkownicy, którzy pobrali TikToka, teoretycznie nadal mogliby korzystać z platformy, jednak prawo zakazuje od niedzieli amerykańskim firmom świadczenia usług umożliwiających jej dystrybucję, utrzymanie lub aktualizację.
The Washington Post poinformował, że Donald Trump, którego kadencja rozpoczyna się dzień po wejściu w życie zakazu, rozważa wydanie rozporządzenia wykonawczego wstrzymującego egzekwowanie wyłączenia TikToka na okres od 60 do 90 dni.
Zamknięcie TikToka w USA może sprawić, że platforma stanie się niedostępna dla użytkowników w wielu innych krajach – poinformowała firma w piśmie złożonym w zeszłym miesiącu do sądu, ponieważ setki dostawców w USA pomagają udostępniać platformę użytkownikom TikToka na całym świecie – i od niedzieli nie będą mogli tego robić.
Według ustaleń Reutersa w 2025 r. większość wydawców zamierza nawiązać lub zacieśnić współpracę z platformami AI, takimi jak OpenAI czy Perplexity AI, z pośrednictwem umów licencyjnych. Firmy chcą również zwiększyć inwestycje w kanały video, m.in. YouTube i TikToka, które mają im ułatwić dotarcie do przedstawicieli młodszych pokoleń. W planach są też alternatywne kanały, takie jak WhatsApp, BlueSky czy Google Discover, który staje się coraz ważniejszym źródłem ruchu dla wielu wydawców.
Wyłom w skostniałym świecie Google Search robi się coraz większy (czytajcie niżej). Strategie stają się coraz bardziej skomplikowane. Robi się coraz ciekawiej74 proc. wydawców obawia się perspektywy utraty ruchu z wyszukiwarek – wynika z najnowszego raportu Reuters Institute, obejmującego badanie ankietowe na grupie 326 liderów firm mediowych z 51 krajów. Z jednej strony dlatego, że środowisko Google staje się coraz bardziej zero-clickowe (ze względu na streszczenia tworzone przez AI), z drugiej – dlatego, że część użytkowników odpływa do chatów AI.
Te obawy są również podsycane przez niekorzystne doświadczenia z niektórymi sieciami społecznościowymi. W ciągu ostatnich dwóch lat firmy mediowe odnotowały znaczące spadki ruchu z Facebooka i Twittera. Kanał search pozostawał stabilny, ale ta sytuacja może się zmienić ze względu na dostępność nowych narzędzi i zmieniające się preferencje odbiorców.
O tym, że firmy z badania Reutersa zrobiły dobry research, świadczą dane Statcounter.
Wynika z nich, że po raz pierwszy od 2015 r. udziały Google w rynku wyszukiwania spadły poniżej 90 proc. Co więcej, ten stan rzeczy utrzymywał się przez cały ostatni kwartał zeszłego roku. Wyniki za poszczególne miesiące wyniosły 89,34 proc. w październiku, 89,99 w listopadzie i 89,73 proc. w grudniu. Tymczasem grudzień 2023 r. Google zamykał z wynikiem 91,62 proc.
Różnice mogą wydawać się kosmetyczne, ale tendencja jest wyraźna. Trzeba też brać poprawkę na fakt, że Google obsługuje gigantyczny rynek i utrata jednego punktu procentowego może kosztować firmę setki milionów dolarów (przychody Alphabetu z reklam w 2023 r. wyniosły 175 miliardów dolarów, z czego 73,6 proc. przypadło na Google Search).
Z danych Statcounter wynika, że część tortu Google przypadła w udziale konkurencji, m.in. Bing, Yandexowi i Yahoo. Nie wiadomo jednak, ile cały rynek wyszukiwarek stracił i wciąż traci na rzecz innych kanałów pozyskiwania informacji, w szczególności chatbotów AI.
Marketerzy wykorzystują AI taktycznie, ale nie strategicznie
Marketerzy już wiedzą, że sztuczna inteligencja jest ważna, ale nie do końca mają pomysł, jak ją wykorzystać.
Mniej więcej taki wniosek wypływa z badania przeprowadzonego przez Mediaocean na grupie 700 przedstawicieli branży reklamowej.
63 proc. respondentów oceniło AI jako najważniejszy aktualny trend konsumencki – o 17 proc. więcej niż w poprzednim sondażu. Jednocześnie aż 86 proc. badanych przyznało się do braku odpowiedniej „koordynacji między procesami kreatywnymi a działaniami mediowymi”.
Innymi słowy AI używana jest do usprawnienia konkretnych zadań, takich jak analiza danych, wyszukiwanie informacji czy generowanie contentu. Według autorów raportu firmom brakuje jednak szerzej zakrojonej strategii na wykorzystanie możliwości sztucznej inteligencji.
Może marketerzy przezornie zostawili strategię dla ludzi?
Androidy to najnowszy krzyk mody w branży high-tech.
Niedawno pierwszego człekokształtnego robota wprowadzili na rynek Chińczycy. Podobne projekty rozwijają m.in. Tesla (Optimus), Boston Dynamics (Atlas), Agility Robotics (Digit) i kilkadziesiąt innych firm.
Do tego elitarnego grona próbuje dołączyć OpenAI. Spółka od co najmniej kilku miesięcy pracuje nad modelami AI przeznaczonymi dla androidów. Ostatnio również zamieściła serię ogłoszeń rekrutacyjnych adresowanych do specjalistów od robotyki.
Połączenie software’owych możliwości OpenAI z odpowiedniej jakości hardware’em może zaowocować powstaniem nowego gatunku sapiens, chociaż nie homo.
Pozostaje mieć nadzieję, że jakoś się pomieścimy na jednej planecie.
Tuż przed zniknięciem TikToka znad Missisipi na prowadzenie w AppStore wyszła aplikacja o pieszczotliwie brzmiącej nazwie Xiaohongshu (w wersji międzynarodowej: RedNote).
To chińska aplikacja przypominają Instagrama – mylnie brana przez Amerykanów za chińską wersję Tik Toka, którą jest popularny serwis Douyin – działająca od 2013 r. Platforma, która zaliczyła spore wzrosty w czasach pandemii, obecnie notuje ok. 300 milionów użytkowników miesięcznie, z których aż 79 proc. to kobiety. W zeszłym roku serwis wyceniany był na 17 miliardów dolarów.
Trudno przewidzieć, czy Xiaohongshu vel RedNote powtórzy sukces TikToka. A jeśli tak, to łatwo przewidzieć, że chiński rząd raczej zamknie aplikację przed użytkownikami spoza swojej republiki.
Jeśli myśleliście, że wasz wizerunek należy do was, to chyba nie przeczytaliście regulaminu Instagrama. Afera zaczęła się na Reddicie. Jeden z userów poskarżył się, że Instagram nęka go reklamami z jego własnym wizerunkiem od czasu, gdy wyedytował swoje selfie za pomocą Meta AI. Co ciekawe, Instagram potwierdził, że faktycznie „testuje” tego typu działania w ramach funkcji „Imagine Yourself”, ale nie wykorzystuje ich do emisji reklam.
Jedna z kreacji przedstawiała „sztucznointeligentną” replikę użytkownika w gabinecie luster, opatrzoną podpisem: „Wyobraź sobie siebie samego dumającego nad życiem w nieskończonym labiryncie luster, w którym cała uwaga skupiona jest na Tobie”.
Czy to jeszcze „Black Mirror” czy już „Matrix”? Chyba że „Twin Peaks”.
W świecie marketingu zaczyna się mówić o betach. Wprawdzie chodzi o pokolenie, które dopiero przychodzi na świat, ale przecież strategie sprzedaży nie tworzą się przez weekend.
Następcy alf to kohorta (jeszcze nie) urodzona między rokiem 2025 a 2039. Według prognoz bety przebiją swoich poprzedników nie tylko pod względem liczebności, ale również długości życia.
Z okazji narodzin nowego pokolenia firma finansowa Prudential przepytała ponad 2 tys. Amerykanów w kwestii ich przeczuć odnośnie bet. 86 proc. respondentów uznało, że nowo narodzeni będą pracować w zawodach, które jeszcze nie powstały, takich jak, przykładowo, projektowanie pozaziemskich kolonii.
68 proc. jest zdania, że następcy alf będą mieli więcej zwierząt niż dzieci, a 58 proc. – że nigdy nie przejdą na emeryturę, ponieważ będą żyli ponad sto lat, czego nie udźwignęłyby fundusze emerytalne, w szczególności polski.
No dobra, my tu gadu gadu o betach, a za rogiem czekają już gammy.
Jeśli wierzyć ostatniemu raportowi IKEA, to prawdopodobnie nie.
Z opracowania wynika, że prawie 90 proc. dorosłych Amerykanów (aż tak bardzo chyba się nie różnimy, chociaż kto wie) jest niezadowolonych z jakości swojego snu. Do tego stopnia, że chętnie ograniczyłoby interakcje społeczne na rzecz lepszych relacji z Morfeuszem.
W pełnej regeneracji przeszkadza brak czasu, stres, zła organizacja zajęć i natłok myśli, który utrudnia zasypianie. Znamienne, że na ten ostatni problem, w połączeniu z dużą ilością zmartwień, skarży się aż 40 proc. respondentów, szczególnie wśród młodszych pokoleń.
Sprawa jest tak poważna, jak poważne są skutki niedosypiania (są poważne) – więc dbajcie o siebie. Materace IKEA z pewnością nie zaszkodzą, chociaż pewnie nie wystarczą.
W czasach apokalipsy prawdopodobnie nie będzie można liczyć na zbiorkom. Świetnie sprawdzą się natomiast elektryki Kii.
W najnowszej kampanii przeznaczonej na rynek australijski marka roztacza wizję świata zaludnionego (?) przez zombie. Żywe trupy na szczęście nie są agresywne i grzecznie przepuszczają dwuślady na drodze.
W serii krótkich filmików wyreżyserowanych przez Francoisa Rousseleta Kia eksponuje takie funkcje swoich nowych modeli, jak system zdalnego parkowania (RSPA), system poleceń głosowych czy jakże przydatna w Australii minilodówka.
Jak wynika z fabuły spotów, zapewniają one komfortowy survival w postapokaliptycznym świecie.
Branża fast fashion jest szybka nie tylko pod względem rzucania na rynek nowych kolekcji, ale również zanieczyszczania środowiska. Na szczęście przybywa inicjatyw, które pomagają to (drugie) naprawić.
Jedną z nich jest zastąpienie syntetycznych barwników naturalnymi farbami powstającymi na drodze fermentacji. To efekt współpracy amerykańskiej marki odzieżowej Citizens of Humanity z francuską firmą biotechnologiczną Pili.
Proces opracowany przez Pili polega na karmieniu cukrem genetycznie zmodyfikowanych mikroorganizmów, które wytwarzają barwnik indygo, następnie wykorzystywany przez Citizens of Humanity do farbowania jeansów.
Co tu dużo gadać: zmyślne i pożyteczne. Marka zyska w oczach klientów, środowisko odpocznie, a i bakterie sobie podjedzą.
AI wciąż jest zawodne i nie radzi sobie z wieloma zaawansowanymi zadaniami. Pozwala jednak na automatyzację prostych procesów. Z takiego założenia wyszli Max Brodeur-Urbas i Rahul Behal, tworząc Gumloop, narzędzie do automatyzacji powtarzalnych zadań w firmach, takich jak generowanie raportów, tworzenie streszczeń dokumentów czy analizowanie słów kluczowych pod kątem SEO.
Apka integruje się z zewnętrznymi programami, takimi jak GitHub, Gmail, Outlook czy X, i umożliwia tworzenie customowych workflow(s) w wygodnym trybie drag-and-drop. Przepraszamy Cię, polszczyzno
Pozostało 50% tekstu - jeśli chcesz przeczytać więcej, zapisz się do GreenLettera