Wszystko wskazuje na to, że w społecznym krajobrazie nadchodzi – cicho, ale wyraźnie – duża zmiana. Coraz więcej rozmów prowadzimy nie z ludźmi, a z technologią. Zamiast pytać przyjaciela, pytamy model językowy. Zamiast dzwonić do znajomych osób, otwieramy aplikacje. Zaczynamy już powierzać maszynom to, czego nie mówimy nawet naszym najbliższym.
Sztuczna inteligencja była przez wiele miesięcy tematem technologicznym. Dziś staje się tematem społecznym. Pytania o etykę, wpływ na rynek pracy czy edukację są ważne, ale równie istotne – choć rzadziej stawiane – są pytania o relacje, samotność lub właśnie obecność drugiego człowieka.
W świecie, w którym wszystko jest dostępne natychmiast, najbardziej deficytowe stają się czas i uważność. Nic więc dziwnego, że technologia, która podszywa się pod empatię 24/7, skupia na sobie uwagę. Ale symulacja będąca namiastką bliskości to nie to samo, co obecność.
Rośnie pokusa, by w AI dostrzec rozwiązanie znacznie głębszych, niż się zdaje, problemów – jak np. zanik naturalnych więzi społecznych, trudności w budowaniu relacji offline czy narastające poczucie izolacji. Świat mówi o epidemii samotności i choć sztuczna inteligencja nie jest jej przyczyną, może stać się wygodnym środkiem na złagodzenie objawów, nie lecząc samej choroby.
Warto zadać sobie pytanie: czy to jest kierunek, w stronę którego naprawdę chcemy iść?
Spis treści:
Chatbot jako przyjaciel
Priceline promuje gogle „AR”
Xbox zamiast wyścigu szczurów
Heineken walczy ze smartfonozą
Google linkuje do Google
Social media robią turystykę
Gumy Lotte wspomagają koncentrację
AI washing zastępuje greenwashing
Toaletowa akcja HEMA
AI nie radzi sobie z debugowaniem
Shorty
Weekly Tool
Chatbot jako przyjaciel
Chatboty ewoluują – z narzędzi codziennego użytku przeistaczają się w wirtualnych kompanów.
Z analizy ok. 40 milionów interakcji przeprowadzonej przez OpenAI i MIT Media Lab wynika, że zdecydowana większość użytkowników traktuje AI jako wsparcie w realizacji konkretnych zadań. Mimo to ok. 10 proc. userów nawiązuje ze sztuczną inteligencją „bliższą relację”.
Badanie wykazało również, że wraz ze wzrostem intensywności korzystania z chatbotów rośnie poczucie samotności i emocjonalnej zależności od AI, a zarazem spada chęć do interakcji społecznych.
Z innych ustaleń wynika, że „ciężkie tematy” nie pozostają bez wpływu na samą AI. Modele, których rozmówcy są w kiepskiej dyspozycji psychicznej, „odczuwają niepokój”, mogący wpływać na udzielane przez nie odpowiedzi.
Już teraz wydaje się oczywiste, że rozwój relacji na linii człowiek-maszyna będzie miał poważne następstwa społeczne. Wpłynie również na sposób prowadzenia działań marketingowych. Firmy powinny zadbać m.in. o to, by ich chatboty wykazywały się odpowiednio wysokim poziomem empatii w kontaktach z „trudnymi” rozmówcami.
Już (chyba) wszyscy wiedzą, że w marketingu ważny jest autentyzm. Gdy jednak w grę wchodzi robienie zasięgów, zwykle lepiej sprawdzają się komizm i celebrytyzm.
Na prima aprilis Priceline, firma oferująca rezerwacje podróży online i usługi pokrewne, wypuściła spot promujący „produkt” o nazwie „Actual Reality Goggles”. Jest to zgrabnie zrealizowana beka (to najodpowiedniejsze określenie) z wirtualnej rzeczywistości i – szerzej – kultu(ry) ekranu. Przekaz jest jasny: Priceline zachęca do bezpośredniego doświadczania takich atrakcji, jak plaże, góry czy spotkania z ludźmi w realu.
Niedługo później na jednym finałowych meczów uczelnianej ligi NCAA w goglach „Actual Reality” pokazali się synowie Shaquille’a O’Neala – Shareef i Shaqir. Nagranie z młodymi O’Nealami w okularach Priceline zdobyło ponad 14 milionów wyświetleń na Instagramie.
Zadziałała synergia: znane nazwiska plus dobry lolcontent.
Inną formę kontaktu z rzeczywistością proponuje Xbox.
W mrocznym – bo wyreżyserowanym przez Davida Finchera – spocie marka prezentuje dystopijny obraz świata. Na zewnątrz, podobnie jak i wewnątrz, jest szaro, buro i ponuro, a ludzie-szczury stemplują dokumenty w korporacyjnych boksach (to prawda, brzmi jak wizja przyszłości wymyślona w epoce kinematografu). I tylko nieliczni nonkonformiści z ludzkimi twarzami grają w gierki na telefonie lub Xboxie.
Temu rewolucyjnemu przekazowi przyświeca hasło „Obudź w sobie człowieka” („Wake up the human inside”).
Social media nie sprzyjają socjalizacji – przekonuje Heineken w swojej najnowszej kampanii.
Marka zaprojektowała zmyślny gadżet, które pomaga w podtrzymywaniu kontaktów bezpośrednich podczas spożywania jej flagowych produktów.
The Flipper to etui na telefon z wbudowanym ramieniem, które przewraca telefon ekranem do dołu na dźwięk słowa „cheers” (na zdrowie). W ten sposób firma zniechęca konsumentów do ciągłego sprawdzania, co dzieje się w mediach społecznościowych i innych ośrodkach dystrakcji dręczących użytkowników powiadomieniami.
Kampania opatrzona hashtagiem #SocialOffSocials to kontynuacja „antysmartfonowych” działań Heinekena. W zeszłym roku marka promowała minimalistyczny Boring Phone i aplikację Boring Mode, która zamienia każdy smartfon w jego „nudną”, czyli dumbphone’ową wersję.
Wszystkie spoty Heinekena możecie obejrzeć w socialach po wyłączeniu Boring Mode.
Google już prawie przeistoczył się w chat AI, a teraz zamienia się w Wikipedię.
Wyszukiwarka testuje nową formę prezentowania wyników z wykorzystaniem linków. Wydawcy witryn internetowych nie powinni jednak cieszyć się przedwcześnie.
Zmiana dotyczy odpowiedzi serwowanych przez AI Overviews. W wybranych słowach kluczowych Google zakotwicza linki. Tyle że te nie prowadzą do stron źródłowych, ale kolejnych stron z wynikami wyszukiwania.
– W ramach AI Overviews dodajemy linki do niektórych terminów, gdy nasze systemy uznają je za przydatne. Chodzi o to, by pomóc użytkownikom w łatwiejszym eksplorowaniu tematów i odkrywaniu odpowiednich stron internetowych. – wyjaśnił rzecznik firmy w rozmowie z Search Engine Land.
Można odnieść wrażenie, że Google zwyczajnie znęca się nad SEO-wcami. I czerpie z tego satysfakcję.
Kto nie wie tego z doświadczenia, może się dowiedzieć z badania Data Axle.
Firma ustaliła, że inspiracji podróżniczych w mediach społecznościowych poszukuje 66 proc. zetek. Z kolei 41 proc. ogółu respondentów wykorzystuje sociale do odkrywania i sprawdzania nowych destynacji, a 39 proc. przyznaje się do ulegania wpływom influencerów podróżniczych.
Poza społecznościówką znaczącym źródłem inspiracji jest popukultura. Lokacje filmowe i serialowe działają jak magnes na 26 proc. ankietowanych. W ostatnim czasie zjawisko zyskało nazwę efektu „Białego Lotosu” – od tytułu popularnego serialu.
– Współcześni turyści szukają czegoś więcej niż miejsca – szukają historii, którą poruszą ich emocje. – podkreśla Andrew Frawley, CEO Data Axle.
Jeśli mają to być historie rodem z „Białego Lotosu”, może lepiej zostać w domu.
Lotte, japoński producent gum do żucia i innych łakoci, przeprowadził sondaż o szumnie brzmiącej nazwie „Nationwide Concentration Survey of Offices”. Z ankiety wynika, że 80 proc. pracowników biurowych z Kraju Kwitnącej Wiśni narzeka na trudności z koncentracją. Jako jeden ze sposobów na radzenie sobie z problemem 70 proc. respondentów wskazało – nie zgadlibyście – żucie gumy.
Wychodząc naprzeciw potrzebom białych kołnierzyków, marka zleciła skomponowanie trzech godzinnych kompozycji muzycznych. Tempo każdego nagrania z zestawu Shu-Chew Beats odpowiada innej częstotliwości ruchów szczęką podczas żucia gumy i – jak twierdzi firma, powołując się na autorytet neurofizjologii – sprzyja odmiennym trybom pracy. Wariant Chill (66 bitów na minutę, BPM) wspiera dokładność, Hyper (120 BPM) zwiększa wydajności, a Extreme (140 BPM) rzekomo pomaga w szybszym przetwarzaniu informacji.
Shu-Chew Beats wykazują najwyższą skuteczność w połączeniu z gumami marki Lotte.
Albert Saniger, założyciel i były CEO aplikacji zakupowej Nate, został oskarżony o oszukanie inwestorów, którzy od 2018 r. wsparli jego projekt kwotą ponad 50 milionów dolarów. Saniger twierdził, że użytkownicy Nate, dzięki zastosowaniu sztucznej inteligencji, mogą dokonywać zakupów na dowolnej platformie e-commerce za pomocą jednego kliknięcia. W rzeczywistości transakcje były realizowane ręcznie przez pracowników call center na Filipinach.
To nie pierwszy przypadek marketingowego „pompowania” startupów przez powoływanie się na możliwości sztucznej inteligencji. W 2023 r. podobnej sztuki – również przy wsparciu Filipińczyków – próbowała firma Presto Automation, a kilka miesięcy temu o AI washing oskarżony został EvenUp, startup z branży legal tech.
Miło słyszeć, że ludzka inteligencja sprawnie wykonuje zadania, które przerastają AI. Przynajmniej na Filipinach.
HEMA, sieć sklepów wielobranżowych, to jedna z najsilniejszych marek na holenderskim rynku. Nie może być inaczej, skoro firmie udało się namówić mieszkańców dziesięciu miast na udostępnienie prywatnych toalet przypadkowym uczestnikom imprezy masowej.
Inicjatywa o nazwie Thuistoilet, czyli toaleta domowa, organizowana jest z okazji Koningsdag, czyli Dnia Króla – jednego z najważniejszych holenderskich świąt państwowych. HEMA zaprosiła uczynnych poddanych Wilhelma-Aleksandra, by zgłaszali swoje przybytki do udziału w programie za pośrednictwem jej serwisu. W zamian marka gwarantuje bezpłatne środki czystości, artykuły higieniczne, odświeżacze powietrza i ekologiczny papier toaletowy.
Lokalizacje prywatno-publicznych toalet zostaną udostępnione na stronie firmy. Ponadto mieszkania partycypujące w akcji będą wywieszały w oknach plakaty ze zdjęciem ubikacji – i logo HEMA.
Ufaj, ale sprawdzaj – mawiał klasyk. To powiedzenie zyskuje na aktualności w czasach rosnącego zaufania do sztucznej inteligencji.
Nowe badanie Microsoftu wskazuje, że narzędzia AI, którym przypisuje się supermoce, mają poważne problemy z debugowaniem kodu. Modele takie, jak Claude 3.7 Sonnet czy o3-mini, nie sprostały większości testów w benchmarku SWE-bench Lite. Co więcej, mimo użycia zaawansowanych narzędzi debugujących modele tylko w nielicznych przypadkach radziły sobie z ponad połową zadań w zestawie.
Mimo to generatory AI coraz częściej wspierają programistów w pracy. W październiku Sundar Pichai, CEO Google, oświadczył, że 25 proc. nowego kodu w firmie pisane jest przez sztuczną inteligencję.
Jak dotychczas z Filipin nie nadeszło w tej sprawie dementi.
🩳 Nowa funkcja Threads pozwala użytkownikom na śledzenie tych samych kont, które obserwują na X.
Weekly Tool
Zgodnie z obowiązującymi trendami Canva wzbogaca swoją platformę o asystenta AI. Wirtualny pomocnik przekuwa prompty w grafiki, makiety, tekst, a nawet dokumenty. Agent został również wyposażony w narzędzie o nazwie Canva Code. To generator prostych aplikacji, takich jak interaktywne mapy czy customowe kalkulatory. W funkcje AI został wyposażony również edytor zdjęć. Generalnie użytkownikom zostało już niewiele do roboty.