Dla kogo piszę ten wstępniak? Czy po drugiej stronie monitora są ludzkie oczy, czy raczej parę warstw sieci neuronowej, która sobie moje przemyślenia zaindeksuje i może kiedyś przewidzi na ich podstawie kilka następnych tokenów? No i pytanie najważniejsze: czy to coś zmienia?
Na pewno powinno zmienić nasze podejście to tworzenia treści i stron internetowych. Tradycyjne wyszukiwanie informacji powoli będą zastępować wyniki podawane przez AI asystentów. Powinniśmy zatem myśleć już nie tylko o ludzkim user experience, ale również o tym, czy nasze strony przydadzą się robotom.
Choć pierwsze pytanie zadaję z przymrużeniem oka (newsletter czyta się przecież zazwyczaj w prywatnym inboksie), to jednak myślenie o tym, jak nasze treści odbiorą różnego rodzaju automaty, naprawdę stanie się wkrótce kluczowe. To właśnie ci inteligentni asystenci będą „pośrednikami” tego, co piszemy, reklamujemy, wyjaśniamy, promujemy, perswadujemy w komunikacji z końcowym – ludzkim użytkownikiem, który podejmie decyzję. Zresztą być może i sam ośrodek decyzyjny wkrótce zostanie oddelegowany AI. Poznamy ten moment po tym, że CAPTCHA odejdzie do lamusa, a projektantom systemów nie będzie zależało na sprawdzeniu „humanizmu” przeglądającego.
Spis treści:
AI odpowiada już za 80 proc. ruchu w sieci
Konsumenci mają moc
Z drogi, Z-ki, nadchodzą X-y i boomerzy
Agenci AI zrewolucjonizują sektor MŚP
Ludocene, czyli Tinder dla gamerów
Kleenex i IMDb typują wyciskacze łez
List miłosny do Dubaju
Volvo podróżuje z Midjourney
Dmuchana Kim Kardashian reklamuje bieliznę
Karol III ułożył playlistę dla Apple Music
Shorty
Weekly Tool
AI odpowiada już za 80 proc. ruchu w sieci
W czasach AI teoria martwego internetu staje się realna.
Boty generują już 80 proc. ruchu w sieci – jak wynika z analizy przeprowadzonej przez serwis DesignRush. Innymi słowy – tylko co piąte wejście na stronę www można przypisać człowiekowi.
Kiedyś za lwią część sztucznego „trafiku” odpowiadały roboty Google’a. Teraz ich udział spadł do 8 proc., a pierwsze skrzypce grają algorytmy powiązane z genAI. Z kolei 13 proc. ruchu generują boty OpenAI. Modele innych firm również muszą się „posilać” treściami z internetu, a ich apetyty są właściwie nieograniczone.
To zaburzenie proporcji odbija się na skuteczności kampanii reklamowych. Zgodnie z szacunkami DesignRush tylko w 2024 r. firmy zmarnowały prawie 240 miliardów dolarów na ruch pochodzący od botów. Ta tendencja się nasila wraz z rosnącą dominacją AI w sieciowej aktywności.
Jeśli więc nie uda się postawić tamy „fikcyjnym” odwiedzającym, trzeba będzie zrewidować metody analizy ruchu i targetowania reklam.
Patriotyzm zakupowy, niełatwy do krzewienia w czasach (s)pokoju, szybko zyskuje na popularności w dobie napięć transatlantyckich. W tym przypadku ma on jednak charakter ponadnarodowy.
W połowie lutego na platformie Reddit powstał subreddit r/BuyFromEU. Inicjatywa, która ma zachęcać do kupowania produktów pochodzących z krajów Unii Europejskiej, zgromadziła już ponad 150 tys. członków i dość szybko się rozrasta.
Trend wspierają również marki. Największy duński retailer (34 proc. rynku) i właściciel takich sieciówek jak Netto, Føtex, Bilka wprowadził w swoich sklepach oznaczenie w postaci gwiazdki wskazujące na europejskie pochodzenie danego artykułu – z myślą o konsumentach, którzy „wolą kupować produkty od europejskich brandów”.
Warto również wspomnieć o bojkocie Tesli, na którym zyskał m.in. Volkswagen. W styczniu model ID.4 tego ostatniego producenta był najlepiej sprzedającym się elektrykiem na Starym Kontynencie.
Także z Europą lepiej nie zadzierać. Przynajmniej handlowo.
Przed seniorami próbującymi dorobić do emerytury rysuje się nowa perspektywa: influencing.
Firmy coraz bardziej otwierają się na twórców z pokoleń X i baby boomers. Autorytet wieku w swoich kampaniach wykorzystują m.in. takie marki, jak Progresso, Harmless Harvest, Alaska Airlines czy Mountain Dew.
Pierwsza z nich, producent puszkowanej żywności, nawiązała niedawno kilkumiesięczną współpracę z Retirement House, tiktokowym kolektywem twórców starszej daty. Konto, obserwowane przez 6,3 miliona użytkowników, zgromadziło już ponad 170 milionów polubień. Wśród megabrandów, z którymi współpracowali influencerzy-emeryci, są m.in. Walmart i KFC.
Motywacja firm jest prosta: „chcemy, by nasi klienci identyfikowali się z naszymi twórcami” – powiedziała Allie O’Brien, szefowa marketingu w Harmless Harvest. Influencerzy z Retirement House wspierają firmę w promocji nowej linii jogurtów.
W trend przesuwania granicy wieku w influencingu wpisują się również działania niektórych agencji. Przykładem Longevity Lab – projekt firmy Edelman zorientowany na kampanie adresowane do klientów powyżej 55. roku życia. Influencerzy seniorzy współpracujący z Edelmanem nie tylko promują ofertę klientów agencji, ale również stają się ambasadorami marek.
Agenci AI zrewolucjonizują działanie małych i średnich przedsiębiorstw – twierdzi Meta, która chce być liderem tego przełomu.
„Nie każda firma, szczególnie mała, może sobie pozwolić na zatrudnienie zespołów AI. Dlatego teraz budujemy biznesową AI właśnie z myślą o tych małych biznesach, by również one mogły skorzystać z innowacji” – powiedziała Clara Shih, szefowa działu biznesowej AI w Meta, w rozmowie z CNBC.
Zdaniem Shih szybkimi krokami zbliżamy się do momentu, w którym każda firma, niezależnie od wielkości, będzie mogła sobie pozwolić na własnego „agenta biznesowego”. Sztuczna inteligencja będzie reprezentowała marki, działała w ich imieniu i przemawiała ich głosem. To podejście stanie się równie powszechne jak obecnie strony internetowe i adresy e-mail.
Na razie nie wiadomo, kiedy agenci AI wezmą się za tworzenie strategii i prezesowanie.
Co roku na rynek trafia kilkanaście tysięcy nowych gier. Znaleźć wśród nich tę, która wywoła motylki w brzuchu, jest szalenie trudno. Na szczęście z pomocą przychodzi Ludocene – apka podpowiadająca gamerom tytuły, które mogą zdobyć ich serce.
Jej mechanika przypomina rozwiązanie znane z Tindera. Z tą różnicą, że zamiast swipe left i swipe right stosuje – odpowiednio – swipe up lub swipe down. Co istotne, sugestie nie są generowane przez algorytm. Podpowiedzi przygotowują eksperci, czyli zapaleni gracze tropiący rynkowe nowinki.
Nawiązanie do aplikacji randkowych, a w szczególności Tindera, to element „pitchu” – projekt jest na etapie zbierania środków na Kickstarterze. Jedną z twarzy przedsięwzięcia jest Andy Robertson, dziennikarz freelancer, współpracujący m.in. z BBC czy „Forbes”, autor „Taming Gaming” – poradnika dla rodziców młodych graczy.
Znamienna jest nazwa aplikacji. Ludocene nawiązuje do nomenklatury geochronologicznej. Twórcy przewidują, że następcą trwającego obecnie antropocenu będzie ludocen, czyli epoka zabawy.
Na jej hymn rekomendujemy więc „Niech żyje bal” Maryli Rodowicz.
Taka sytuacja nie powinna się powtórzyć. Kleenex Score pomoże wam oszacować, ile papieru będziecie potrzebować na otarcie łez, gdy następnym razem wybierzecie się do kina.
Kleenex – marka artykułów higienicznych – jeden ze sztandarowych przykładów pospolicenia nazw marketingowych (kleenex to synonim chusteczki w USA) – we współpracy z IMDb opracował skalę oceny filmów pod kątem ich zdolności do rozrzewniania widzów.
W ramach kampanii marki przygotowano również zestawienie „Tearjerker Titles”, czyli topowych wyciskaczy łez. Listę otwiera „Flow” – łotewska animacja z 2004 r.
Inicjatywie można tylko przyklasnąć. Jednym służy za wskazówkę, co warto obejrzeć, innym – czego nie warto, a niezależnie od preferencji wspiera higienę podczas seansów.
Jeśli Dubaj kojarzy wam się z najwyższymi budynkami świata, stokami narciarskimi w galeriach handlowych, lansem i prestiżem, to nie jesteście w błędzie. Mimo to w cieniu wysokościowców toczy się „prawdziwe” życie.
Próbuje o tym opowiedzieć „hybrydowe” studio filmowe The Film Craft w kampanii zatytułowanej „Life In a Day: Redux”. Dwuminutowe nagranie przeplata scenki z życia codziennego z symbolami emiratu (drapacze chmur, jaskrawe słońce, pustynia) i właściwie nie wyróżnia się niczym szczególnym – poza tym, że zostało w całości zrealizowane za pomocą generatywnej sztucznej inteligencji. Produkcji przyświeca zgrabne hasło: „When life is real, the machine crafts for real”.
„Chcieliśmy przeprowadzić eksperyment i pokazać, że sztuczna inteligencja może naprawdę ukazać realizm i głębię emocjonalną” – powiedział Pablo „Daf” Dachefsky, główny twórca AI i dyrektor kreatywny projektu. Efekt końcowy to owoc starannej selekcji 10 tys. wygenerowanych obrazów i wielu godzin materiału filmowego. „To nasz list miłosny do Dubaju” – kwituje Dachefsky.
Jan III Sobieski i Marysieńka przewracają się w grobie.
Do stworzenia reklamy samochodu nie potrzeba samochodu. Wystarczy dobry model AI.
Taką ekonomią środków wykazało się Volvo w swojej pierwszej kampanii zrealizowanej na rynek Arabii Saudyjskiej przy pomocy Midjourney.
Niespełna minutowe nagranie to seria „połyskliwych” zbliżeń o trudnym do ustalenia wspólnym mianowniku. Przenikliwe spojrzenia i roześmiane twarze przeplatają się z pustynnym krajobrazem i motywami technologicznymi. Całości towarzyszy narracja utrzymana w poetyce coachingowej (hint: ChatGPT) – zgodnie z hasłem kampanii „Come Back Stronger”.
Fenomen kiepskich kampanii zrealizowanych (prawie) w całości przy pomocy AI nabiera rozpędu.
Cóż może zapewnić firmie lepszą reklamę niż dmuchana postać jej współwłaścicielki w stroju kąpielowym?
Taką właśnie „instalację” zaprezentował na nowojorskim Times Square SKIMS – amerykańska marka bielizny modelującej, której twarzą jest Kim Kardashian. Akcja była elementem kampanii promującej najnowszą kolekcję strojów kąpielowych SKIMS.
Ponad 18-metrowej długości dmuchana wersja celebrytki, umieszczona w pozycji leżącej na postumencie, przyciągała tłumy gapiów. Reakcje były mieszane, ale wartość viralowa nie budzi wątpliwości.
Może warto podsunąć pomysł Elonowi Muskowi? Analogiczna „instalacja” z jego udziałem mogłaby poprawić notowania Tesli.
Na prośbę Apple Music swoimi preferencjami podzielił się król Karol III. Głowa brytyjskiego państwa stworzyła playlistę zatytułowaną „The King’s Music Room”, która została wyemitowana w stacjach radiowych platformy z okazji Dnia Wspólnoty Narodów. W zestawieniu znaleźli się artyści z krajów Commonwealthu, m.in. Bob Marley, Kylie Minogue i Raye.
We wstępie nagrania, które zrealizowano w Pałacu Buckingham, król powiedział: „Muzyka ma niezwykłą zdolność przywoływania radosnych wspomnień, pocieszania w trudnych chwilach i przenoszenia nas w odległe miejsca”. Karol III podzielił się też anegdotami ze spotkań z artystami i wyjaśnił, dlaczego wybrane piosenki mają dla niego szczególne znaczenie.
A wydawałoby się, że arystokracja gustuje raczej w kwartetach smyczkowych.
🩳 Threads testuje nową funkcję „Zainteresowania”, by zachęcić użytkowników do wzajemnego followowania swoich kont – zgodnie z ich zainteresowaniami.
Weekly Tool
Chcecie sprawdzić, co potrafi DeepSeek, ale nie macie ochoty dzielić się swoim inputem z chińskimi serwerami? Jest na to sposób. Nvidia uruchomiła model na swojej infrastrukturze i udostępnia go zainteresowanym za darmo.
Ale uwaga – DeepSeek Nvidii nie jest przeznaczony do czczych pogaduszek. Oferta adresowana jest przede wszystkim do developerów, którzy chcą poddać chiński model fachowym testom.