Jest środek wakacji, w newsach trochę spokojniej, więc postanowiłem sobie pozwolić na odrobinę prywaty.
Jest jeden cel tego newslettera: dostarczanie jego czytelnikom materiałów do rozwoju siebie i swoich firm dzięki połączeniu marketingu i technologii. Robimy w tym zakresie moim zdaniem całkiem niezłą robotę, bo mamy grubo ponad 20.000 subskrypcji i często dostajemy maile z podziękowaniami i pochwałami (dlaczego się tym nie chwalimy, drużyno?).
Rozwój zakłada jednak wychodzenie poza status quo i zastanawiam się, czy Green Letter również nie powinien tego uczynić. Kilkanaście lat w marketingu i tech robi swoje: pomysły na nowe biznesy, aplikacje czy modyfikacje istniejących produktów piętrzą się w głowie. Być może byłby z nich większy pożytek, gdyby wypuścić je w świat?
Co powiecie na nową sekcję: „Steal this idea”, w której prezentowalibyśmy w krótkiej formie co tydzień nowy pomysł biznesowy o dużym potencjale wraz z uzasadnieniem i liczbami, dlaczego warto go zrealizować. Taki gotowiec, który mógłby być albo zrealizowany przez kogoś z Was, albo być inspiracją-punktem wyjścia do kolejnych startupów, produktów czy nawet kampanii.
Wideo to nowa „lingua franca” marketingu B2B – tak twierdzi LinkedIn.
Kluczowy argument na poparcie tej tezy?
Posty wideo są udostępniane 20 razy częściej niż treści w innych formatach.
Platforma przeanalizowała 13 tys. filmów reklamowych B2B, by ustalić, co wpływa na ich skuteczność. Okazało się, że najlepsze efekty przynoszą materiały, które:
są osadzone w rozpoznawalnym i wspólnym dla większości odbiorców kontekście kulturowym (pogoń za chwilowymi trendami daje słabsze efekty),
pokazują ludzi i emocje z dbałością o autentyzm (wzrost zaangażowania o 78 proc.),
przekazują ekspercką wiedzę w przystępnej i bezpośredniej formie (wzrost zaangażowania o 40 proc.),
skupiają uwagę od pierwszych sekund (m.in. za pomocą odpowiedniej kolorystyki, napisów, montażu),
oddziałują na wyobraźnię za pomocą storytellingu (wzrost zaangażowania o 40 proc.).
Najlepszą robotę robią dwa formaty:
oparte na storytellingu, utrzymane w „kinowym” klimacie filmy wizerunkowe (zwiększają zaangażowanie aż o 129 proc. w porównaniu do standardowych reklam)
wideo typu „real talk” – krótkie nagrania w pionowym kadrze (mobile-native) z wypowiedziami konkretnych osób (wzrost czasu oglądania o 103 proc.).
Także kompetencje produkcyjno-filmowe w agencji marketingowej to must-have.
Relacje Google z branżą SEO coraz bardziej przypominają relacje kotka z myszką.
Po zakończeniu ostatniej aktualizacji algorytmu wyszukiwarki (June 2025 Core Update) doszło do przetasowań na masową skalę.
Aż 16 proc. wyników w top 10 to adresy, które wcześniej nie były nawet obecne w pierwszej dwudziestce. Jak wynika z analizy Semrush, to największe trzęsienie ziemi w SERP-ach od 2021 r.
Największe zawirowania dotknęły treści z kategorii YMYL (Your Money or Your Life), szczególnie w obszarze zdrowia i finansów.
Dobra wiadomość: niektóre strony poszkodowane wcześniejszymi aktualizacjami, w szczególności Helpful Content Update z września 2023 r., odnotowały częściowe odbicie.
Mniej dobra wiadomość: w trakcie aktualizacji podwoiła się częstotliwość wyników z AI Overviews – z 10 proc. do ok. 20 proc.
Jeszcze chwila i LLM-y będą musiały samodzielnie generować treści źródłowe do swoich podsumowań.
W 2015 r. Mark Zuckerberg oświadczył, że przyszłością Facebooka jest telepatia.
Wygląda na to, że jego plany są na przedostatniej prostej.
Spółka Reality Labs (de facto dział R&D w Meta) zamieściła na łamach „Nature” opis projektu opaski, która umożliwia bezdotykowe sterowanie komputerem.
Urządzenie nie wykorzystuje kamer ani czujników – opaska „po prostu” interpretuje impulsy nerwowo-mięśniowe (sEMG), czyli sygnały wysyłane przez mózg podczas ruchu. Pozwala to na bezkontaktową nawigację za pomocą gestów, pisanie „w powietrzu” i precyzyjne sterowanie działaniami komputera.
Technologia jest na wczesnym etapie rozwoju, ale w niedalekiej przyszłości może zrewolucjonizować obsługę urządzeń VR, AR i MR, gaming i projektowanie graficzne.
Komunikacja pozazmysłowa między terminalami białkowymi planowana jest w kolejnym sezonie.
Dostawcom jedzenia rośnie konkurencja – w postaci psów.
Brytyjski oddział Domino’s, zamiast polegać na zawodnej inteligencji i motoryce dwunogów, do roznoszenia pizzy zaangażował Domidoga.
To cywilna wersja robodoga – „psoidalnego” robota stworzonego przez Boston Dynamics (na zlecenie DARPA) do zastosowań militarnych.
Domidog został delegowany do pracy na trudnym odcinku. Piesek dostarcza pizzę na plażę (na razie tylko w Eastbourne), brnąc przez grząskie piaski i walcząc z żarłocznymi mewami.
Z danych Domino’s wynika, że aż 87 proc. brytyjskich plażowiczów czuje się dręczonych przez mewy, a co trzeci stracił przez nie jedzenie.
Jeśli była to pizza na grubym cieście, to w zasadzie mieli farta.
W czasach AI jeszcze bardziej warto dbać o dobrą reputację. Szczególnie w e-handlu.
Google poinformował o wprowadzeniu do przeglądarki Chrome funkcji recenzji generowanych na bazie opinii o sklepach internetowych. Sztuczna inteligencja przeanalizuje wpisy konsumenckie na rozmaitych platformach (m.in. Bazaarvoice, Bizrate Insights, Reputation.com, Reseller Ratings, ScamAdviser, Trustpilot, TurnTo, Yotpo, Verified Reviews i in.) i stworzy na ich podstawie syntetyczną notkę. W swoim omówieniu uwzględni oceny klientów dotyczące jakości produktów, konkurencyjności cen, poziomu obsługi klienta czy łatwości zwrotów.
Funkcja, testowana obecnie w USA, dostępna jest po kliknięciu w ikonę po lewej stronie paska adresu – na razie tylko w desktopach.
Sklepy, które nie zgadzają się z opiniami wygenerowanymi przez AI, mogą kontaktować się z działem reklamacji Google.
Możecie założyć bloga kulinarnego albo spróbować szczęścia w Taco Bell.
Marka uruchomiła w swojej aplikacji funkcję Fan Style, która pozwala jej klientom tworzyć, nazywać i udostępniać spersonalizowane zamówienia. Autorzy zrealizowanych zamówień mogą liczyć na nagrody punktowe o wartości odpowiadającej wartości zamówienia.
Twórcy przepisów mają też szansę na pięć minut sławy. Wybrane kompozycje będą promowane na reklamach OOH, w tym billboardach, a najlepsze z najlepszych mają trafić do krajowego menu sieciówki.
Jeden z największych producentów komputerów osobistych na świecie startuje z HP Media Network – własną siecią reklamową, która będzie wykorzystywać dane z milionów urządzeń do emisji reklam bezpośrednio na laptopach i w aplikacjach HP.
Perspektywy są obiecujące. W USA firma dociera miesięcznie do 160 milionów użytkowników korzystających z 19 milionów jej urządzeń. W skali świata HP może trafiać nawet do 830 milionów konsumentów.
W ofercie HP znajdą się m.in. niewielkie banery wyświetlane w rogu ekranu oraz reklamy w e-mailach i kampaniach socialmediowych. Treści będą targetowane na podstawie aktywności użytkownika, m.in. użycia konkretnych aplikacji, lokalizacji i historii zakupów.
Firma nie poinformowała, czy – ale i nie wykluczyła, że – będzie zbierać dane z kamer i mikrofonów.
Uwaga, niczego dziwniejszego dzisiaj nie przeczytacie.
Škoda wykorzystuje penisy jako nośnik OOH.
Mówiąc ściślej, chodzi o prąciopodobne bazgroły, które „tradycyjnie” pojawiają się na liczącej ponad 3,3 tys. kilometrów trasie Tour de France.
Z tym niepojętym zjawiskiem, związany jest jeden z najdziwniejszych zawodów świata: wymazywacz. Wyposażeni w farby i wałki fachowcy przerabiają obsceniczne rysunki na „kreacje” bardziej przyjazne oku.
Podczas tegorocznej edycji wydarzenia do akcji dołączyła Škoda.
Marka, wspierana przez agencję FCB London, wykorzystała gryzmoły jako punkt wyjścia kampanii promującej Tour de France Femmes – kobiecy odpowiednik wyścigu, którego Škoda jest głównym partnerem.
Do uszlachetniania wulgarnych rysunków firma zaangażowała profesjonalne ilustratorki: Céline Dormeau i Erin Aniker. Panie przemierzają trasę 19. etapu (93,1 kilometra) w samochodzie czeskiej marki, zamieniając dzieła wandalizmu w dzieła ikonografii.
Ciekawe, czy w ramach Tour de Pologne też oferują taką fuchę.
Apki liczące kroki to obowiązkowe wyposażenie smartfona osób po czterdziestce.
Niestety ich prozdrowodne właściwości nie przekonują w równym stopniu młodszych użytkowników.
Problem dostrzegli holenderscy twórcy gry mobilnej Lawa, stanowiącej – w ich opinii – skrzyżowanie Mario Kart i Stravy.
Aplikacja, stworzona z myślą o użytkownikach w wieku 11–25 lat, zamienia codzienny „trening ruchowy” (chodzenie) w wyścig rodem z Mario Kart. Gra zachęca do spacerowej rywalizacji ze znajomymi przez przyznawanie punktów, cyfrowych nagród i rozmaitych power-upów.
Współpracę z Lawa nawiązały już znane holenderskie marki, takie jak Hema, Burgers’ Zoo czy Diergaarde Blijdorp. Firmy oferują autorskie rozgrywki w cyfrowych wersjach znanych lokalizacji – z nagrodami dla zwycięzców.
Holandia niechybnie zgarnie złoto w chodzie sportowym na najbliższej olimpiadzie.
Amerykański gigant wyszedł po angielsku z Google Shopping.
Między 21 a 23 lipca Amazon całkowicie usunął swoje reklamy produktowe z platformy Google we wszystkich kluczowych rynkach: USA, Wielkiej Brytanii i Niemczech. Udział spółki w wyświetleniach reklam w tych krajach spadł do zera – z 60 proc. w USA, 55 proc. w UK i 38 proc. w Niemczech.
Powody decyzji nie są znane – Amazon milczy w tej sprawie.
🩳 Meta rozbudowuje aplikację Edits o nowe narzędzia do edycji wideo, w tym zaawansowane opcje audio, nowe czcionki, podgląd i łatwiejszy dostęp do klipów.
Firmy przetwarzające duże ilości danych stanęły przed alternatywą: utrzymywać zespół data science czy zatrudnić Julius AI? Ten ostatni nie pogada w kuchni przy kawie, ale za to odpowie na trudne pytania o dane zadane językiem naturalnym, np. „dlaczego rosną nam przychody?”, i migiem wykona polecenia w stylu: „zwizualizuj mi dane sprzedażowe z poszczególnych regionów w formie torciku”. Platforma integruje się z bazami danych (m.in. Snowflake, PostgreSQL). Korzysta z niej już blisko 2 mln użytkowników, w tym Harvard Business School.