Amerykańscy demokraci bezapelacyjnie wiodą prym w zbieraniu i wydawaniu kosmicznych ilości pieniędzy na swoje kampanie. Choć ich wydatki reklamowe w kolejnych wyborach istotnie przebijają media spent republikanów, to jednak rezultaty kampanii systematycznie są do siebie bardzo zbliżone.
Zabierając się do tego wstępniaka, miałem zamiar cynicznie stwierdzić, że w polityce USA, tak jak w walce rynkowej czy budowaniu modeli AI — wygrywa ten, kto przyniesie do stołu więcej kasy. Tak jednak NIE jest. Nie jest też tak w walce rynkowej i w modelach AI. Chcemy w to wierzyć, bo to proste wytłumaczenie, na szczęście nieprawdziwe.
Kiedy będąc na studiach, analizowałem pierwszą kampanię Obamy na jakąś konferencję, zwracałem uwagę na to, jak kandydat wykorzystał rodzącą się potęgę social media. Obama prowadzony przez Chrisa Hughesa (jednego z kluczowych pracowników Facebooka) zebrał za pomocą działań socialowych rekordową liczbę drobnych dotacji i zaktywizował swój elektorat. Nie zapomnijmy jednak, że za kandydatem stała też istotna charyzma i jakaś idea (jak została wprowadzona w życie, to już inna sprawa).
A zatem z cynicznego nagłówka dzisiaj nici. Wciąż pieniądze to nie wszystko. W komunikacji, biznesie oraz polityce liczą się idee, kreatywność, sprawna egzekucja strategii, a może nawet prawda.
Spis Treści:
Reklamowy rekord w kampanii prezydenckiej
Czerwone światło dla AI
Barbie w skromniejszym wydaniu
Barbie w klasycznym stylu
Google Analytics z funkcją benchmarkingu
Football w oparach whisky
AI ułatwi podryw
Kosmetyczna immersja
Dlaczego Duo choruje?
Pinterest przegonił X
Shorty
Weekly Tool
Reklamowy rekord w kampanii prezydenckiej
Kamala Harris szykuje największą cyfrową kampanię reklamową w historii amerykańskiej polityki.
Konkurentka Donalda Trumpa zamierza przeznaczyć na autopromocję 370 milionów dolarów. Środków nie zabraknie. Od momentu gdy Harris zastąpiła Joe Bidena w wyścigu prezydenckim donatorzy wsparli jej wysiłki rekordową kwotą 540 milionów dolarów.
170 milionów dolarów z tej puli pokryje koszty emisji reklam telewizyjnych między 3 września a 5 października. 200 milionów sztab Harris przeznaczy na reklamę cyfrową – więcej niż którykolwiek z dotychczasowych kandydatów. Spoty będą emitowane m.in. na takich platformach, jak Hulu, Roku, YouTube, Paramount, Spotify i Pandora.
Największe serwisy informacyjne i portale społecznościowe odmówiły Apple wsparcia w trenowaniu AI.
Niespełna trzy miesiące temu gigant z Cupertino udostępnił narzędzie o nazwie Applebot-Extended. Pozwala ono wydawcom na zablokowanie swoich treści do szkolenia sztucznej inteligencji Apple przez dokonanie prostej modyfikacji w pliku robots.txt (nie ma ona wpływu na indeksowanie stron).
Według badania przeprowadzonego przez kanadyjski startup Originality AI na odprawienie sztucznej inteligencji z kwitkiem zdecydowało się ok. 7 proc. z tysiąca przeanalizowanych stron z wysokim ruchem – głównie serwisów informacyjnych, ale również portali społecznościowych. Wśród nich są m.in. Facebook, Instagram, Craigslist, Tumblr, The New York Times, The Financial Times, The Atlantic, Vox Media i the USA Today, wydawca m.in. Wired.
Mattel, drugi największy (po Lego) producent zabawek na świecie, szuka sposobu na przywrócenie blasku swojej perle w koronie, czyli lalce Barbie. Zeszłoroczny sukces „Barbie”, czternastego najbardziej kasowego filmu w historii, zapewnił firmie ponad 9-proc. wzrost sprzedaży kwartał do kwartału.
Passa nie trwała jednak długo. W minionym kwartale obroty spadły o 6 proc. rok do roku. Teraz firma przygotowuje się do nowego etapu rozwoju w rzeczywistości post-„Barbie” – według słów Kristy Berger, wiceprezes marki Barbie w koncernie Mattel.
Najnowsza kampania promująca kultową lalkę realizowana jest pod hasłem „Give Limitless Possibilities”. Produkcja pokazuje, jak zabawka może inspirować dzieci do kreatywnych aktywności, takich jak taniec, śpiew czy malowanie. Nagranie emitowane będzie w kilku formatach na różnych platformach cyfrowych, m.in. w mediach społecznościowych i connected TV.
Kombinacja stylu Barbie (według aktualnej nomenklatury: barbiecore) i minimalizmu brzmi jak oksymoron. Marketing potrafi jednak zaskakiwać nieoczywistymi połączeniami.
Human Mobile Devices (HMD), firma, która produkowała telefony dla Nokii, we współpracy z Mattel stworzyła składany telefon w „oldschoolowym” stylu sprzed epoki smartfonów. Aparat obrandowany imieniem flagowego produktu Mattel epatuje intensywnym różem i wyposażony jest – jak przystało na telefon Barbie – w lusterko umieszczone na zewnętrznej części obudowy.
Urządzenie obsługuje połączenia głosowe i tekstowe, ale już nie socialmediowe. Jest więc klasycznym – choć w nowoczesnym wydaniu – dumb phone’em realizującym podstawowe funkcje telekomunikacyjne i zapewniającym wolność od bycia online 24/7.
Aparat marki Barbie to z jednej strony nostalgiczne nawiązanie do lat 90., a z drugiej – próba wstrzelenia się w modę na bycie trochę bardziej offline niż reszta świata.
Porównywanie się z innymi bywa frustrujące, ale w biznesie to konieczność.
Za sprawą najnowszej aktualizacji Google Analytics 4 (GA4) sprawdzanie, ile dzieli nas od (zanonimizowanej) konkurencji, stało się prostsze.
Usługa o nazwie Benchmarking pozwala firmom porównywać swoje wyniki z benchmarkami opartymi na analizie wyników grup podobnych firm (peer groups). Dostęp do danych benchmarkowych można uzyskać w karcie przeglądu, po wybraniu konkretnych metryk. Zainteresowani mogą sprawdzić m.in. trend dla danego wskaźnika i medianę w swojej grupie.
Benchmarki są odświeżane co 24 godziny. Usługa wciąż jest w fazie testów i na razie jest dostępna tylko dla wybranych użytkowników.
Fireball Cinnamon Whisky próbuje dotrzeć do pokolenia Z za pomocą swojej pierwszej płatnej kampanii na TikToku.
Marka należąca do amerykańskiego koncernu Sazerac zrealizowała dwa humorystyczne spoty z udziałem duetu komików Andrew Santino i Stavrosa Halkiasa. Osadzone w kibicowskim kontekście nagrania przedstawiają siedzących w barze mężczyzn, wspierających przeciwne drużyny.
Gra toczy się o wysoką stawkę. W jednym ze spotów kibic przegranego zespołu goli sobie brwi. W drugim – poddaje się zabiegowi wykonania tatuażu z delfinkiem. Sportowe emocje oczywiście podlewane są whisky Fireball.
Rozmowy przez aplikacje randkowe niebawem zamienią się w test Turinga. Takie marki, jak Tinder, Hinge, Bumble czy Grindr już pracują nad narzędziami AI, które mają ułatwić przełamywanie lodów, wybieranie najlepszych zdjęć, tworzenie atrakcyjnych profili czy dostarczenie informacji zwrotnej na temat skuteczności flirtu.
Dostawcy aplikacji chcą walczyć w ten sposób ze „zmęczeniem randkowym” wśród młodych ludzi. Zeszłoroczne badania Axios i Generation Lab wykazały, że aż czterech na pięciu studentów w USA praktycznie nie korzysta z aplikacji randkowych. Z kolei z ankiety OnePoll przeprowadzonej w marcu tego roku wynika, że ponad 75 proc. użytkowników aplikacji randkowych doświadcza wypalenia, a 40 proc. z nich wini za nie ciągłe porażki podczas poszukiwania drugiej połówki przez internet.
Twórcy aplikacji randkowych uważają, że asystenci AI pomogą młodym odzyskać chęć do cyfrowego flirtu, a branży przełamać impas.
Z okazji 30-lecia swojej działalności francuska marka kosmetyczna Nars udostępniła na swojej stronie doświadczenie wirtualne pod nazwą Nars Maison Explicit. Interaktywna realizacja, łącza storytelling, grywalizację i e-commerce, została docelowo trafi na dwanaście rynków w obu Amerykach, regionie EMEA i Azji. W Europie doświadczenie ma pojawić się w połowie września – dwa tygodnie po debiucie w USA i Kanadzie.
Maison Explicit to cyfrowy świat inspirowany Nowym Jorkiem. Immersyjne doświadczenie, stworzone we współpracy z firmą Journee.ai, pozwala użytkownikom wirtualnie testować szminki z kolekcji Explicit, robić zakupy w cyfrowym butiku Nars, odkrywać pokoje w stylistyce „urban chateau”, oglądać tutoriale makijażowe, brać udział w grach z nagrodami, a nawet otrzymać zaproszenie na wirtualne VIP After Party.
To nie pierwsza przygoda Nars z wirtualną rzeczywistością. W 2022 r. firma jako jedna z pierwszych marek kosmetycznych uruchomiła swoje doświadczenie w Robloxie. Realizacja utrzymuje się w pierwszej dziesiątce najczęściej odwiedzanych doświadczeń z kategorii beauty na tej platformie.
Duolingo testuje nowe środki perswazji. Aplikacja po raz kolejny zmieniła ikonę, wywołując poruszenie wśród użytkowników. Widok nie jest estetyczny. Duo, czyli „maskotka” Duolingo, wyraźnie niedomaga. Świadczą o tym przekrwione oczy, opadnięta powieka, czoło zroszone potem i smark dyndający z nosa (dzioba?).
Ikonka miałaby sens, gdyby wyświetlała się wyłącznie użytkownikom zaniedbującym odrabianie lekcji. Tymczasem aktualizacja ma nieograniczony zasięg – objęła również ikonę apki w App Store i Google Play – budząc zastanowienie użytkowników i mediów (i może właśnie o to chodzi?).
Sowa przechodziła już kilka transformacji. Przykładowo w zeszłym roku użytkownicy zastanawiali się, dlaczego Duo się topi (w sensie: roztapia). Wątpliwości próbował rozwiać rzecznik prasowy aplikacji, tłumacząc – inna sprawa, czy przekonująco – w rozmowie z serwisem Distractify, że „nowa ikona ma na celu zachęcić użytkowników do otwarcia aplikacji.”
Marki coraz chętniej zamieszczają posty na Pintereście. Według ostatniego badania Digiday+ Research platforma po raz pierwszy wyprzedziła X pod względem popularności wśród marketerów.
30 proc. ankietowanych specjalistów ds. marketingu przyznało, że ich firmy promowały się za pośrednictwem Pinteresta w poprzednim miesiącu. W przypadku X odsetek wyniósł 21 proc. Wyniki wyraźnie różnią się od zeszłorocznych rezultatów. W sondażu z 2023 r. 35 proc. marketerów zadeklarowało prowadzenie kampanii w X, a 28 proc. na Pintereście.
Wzrost popularności nie idzie jednak w parze ze wzrostem wydatków na reklamę. Choć Pinterest utrzymuje pod tym względem znaczącą przewagę nad Twitterem, to z badania Digiday wynika, że odsetek marek marek inwestujących w płatne kanały na pierwszej z wymienionych platform spadł z 26 do 21 proc. rok do roku. W przypadku X wskaźnik zmniejszył się z 14 do 8 proc.
Bluesky to jeden z największych wygranych brazylijskiego „bana” dla X (w ciągu trzech dni od blokady serwisu Muska platforma zyskała milion nowych użytkowników). Aplikacja stworzona przez Jacka Dorseya, eks-CEO Twittera, to społecznościówka działająca na zdecentralizowanym protokole AT. Pozwala on na tworzenie niezależnych społeczności w ramach jednej sieci open source i umożliwia moderację treści specyficzną dla danej grupy, zapewniając użytkownikom większą kontrolę nad contentem i promowanymi poglądami.
Pozostało 50% tekstu - jeśli chcesz przeczytać więcej, zapisz się do GreenLettera