Dzisiaj mieliśmy zaplanowany webinar o wycofaniu 3rd party cookies. Temat jest ważny. Zapisało się ponad 400 osób. Odwołaliśmy jednak to spotkanie, bo Google (nie wiem, który już raz) zmieniło plany odnośnie do jednej z najstarszych technologii internetu. Nowa wersja jest taka, że ciasteczka jednak zostają…
Webinar przesuwamy o dwa tygodnie i zapraszamy ponownie. Choć cookies zostają, to dynamika zmian w technologiach analitycznych jest duża i nadal uważamy, że trzeba o tym edukować rynek.
Całą sytuację warto jednak skomentować. To, co ciśnie się na usta to na pewno kwestia nieproporcjonalnej władzy Google nad ekonomiczną warstwą internetu. To nasz marketingowy ekosystem pozwala obecnie istnieć większości serwisów internetowych, a Google poprzez przeglądarkę Chrome jest potężnym gatekeeperem tego ekosystemu.
Kapryśność tego „strażnika” jest moim zdaniem najlepszym dowodem, że pora się nad jego władzą zastanowić i być może coś w końcu zmienić.
Spis treści:
Google wycofuje się z ciasteczkowej rewolucji
Pakiet ochrony przed influencerami
Sportowcy też chcą być influnecerami
AI pokieruje Twoją karierą
Premier League w metaverse’ie
Video wygrywa z telewizją
Lot balonem w okularach Apple
Zmęczeni reklamą
Škoda edukuje przyszłych kierowców
Supertargetowanie na Twitterze
Shorty
Weekly Tool
Wiedza z bloga
Google wycofuje się z ciasteczkowej rewolucji
Cookies jednak przetrwają.
Google ogłosił w poniedziałek, że rezygnuje z planów wycofania ciasteczek stron trzecich w przeglądarce Chrome. Zwrot akcji jest zaskakujący. Koncern od ponad czterech lat pracował nad likwidacją plików śledzących w ramach kontrowersyjnej inicjatywy Privacy Sandbox.
Czy zatem zyskają marketerzy, a stracą userzy? Niezupełnie. Google zapowiedział wprowadzenie nowej funkcji w Chrome, która pozwoli użytkownikom na świadome wybory dotyczące prywatności podczas przeglądania internetu – z możliwością zmiany tych wyborów w dowolnym momencie.
Informacja pojawia się zaledwie trzy miesiące po wcześniejszej zapowiedzi, zgodnie z którą ciasteczka stron trzecich zostaną wycofane na początku przyszłego roku.
Influencerzy to z jednej strony marketingowa superbroń, a z drugiej – wizerunkowe pole minowe.
Celebryci potrafią dotrzeć do grup docelowych z wyjątkową skutecznością, ale czasem ponosi ich temperament. Ich kontrowersyjne wypowiedzi lub zachowania mogą odbić się na reputacji marek, narażając je na realne straty finansowe.
Problem dostrzegła nowojorska agencja reklamowa Ogilvy. Firma wprowadziła do swojej oferty „Influence Shield” – usługę zarządzania ryzykiem związanym ze współpracą z celebrytami i mikrocelebrytami.
„Influence Shield” obejmuje m.in. weryfikację influencerów pod kątem ryzyka wizerunkowego, całodobowy monitoring mediów społecznościowych i dedykowany zespół do gaszenia wizerunkowych pożarów.
Usługa przeznaczona jest również dla influencerów, którzy obawiają się, że może ich zawieść instynkt samozachowawczy.
Mimo ryzyka wizerunkowego związanego z tą formą marketingu, budżety na influencing rosną. Zwiększają się też zastępy influencerów. Coraz częściej ich szeregi zasilają sportowcy, którzy dopiero zaczynają budować swoją rozpoznawalność.
Współpraca ze wschodzącymi celebrytami zazwyczaj różni się od umów z gwiazdami dużego formatu: obejmuje krótszy okres i skupiona jest na konkretnych kanałach, w szczególności Instagramie lub TikToku.
Przykładem takich działań są umowy sponsorskie podpisywane przez marki ze sportowcami uniwersyteckimi w USA. Ta forma współpracy jest możliwa od czasu tzw. NIL deal – decyzji Sądu Najwyższego Stanów Zjednoczonych z 2021 r., zezwalającej atletom zarabianie na swoim nazwisku, wizerunku i podobiznach.
Od tego czasu na wykorzystanie potencjału socialmediowego młodych sportowców zdecydowały się m.in. McDonald’s, Microsoft, PepsiCo, Berkshire Hathaway, Amazon i Unilever.
Ostatni przykład takiego partnerstwa to umowa podpisana przez Under Armour z bliźniaczkami Haley i Hanną Cavinder. Koszykarki grające w uniwersyteckiej drużynie Miami Hurricanes będą ambasadorkami marki przez najbliższe trzy lata.
„Sportowcy działają teraz jak twórcy treści” – ocenia Sophie Berman, szefowa działu influencingu z agencji Havas Play UK.
LinkedIn walczy o użytkowników za pomocą sztucznej inteligencji. Platforma zaczęła wykorzystywać potencjał AI do udzielania spersonalizowanych porad zawodowych.
Kandydaci przeglądający oferty pracy dowiedzą się więcej o warunkach zatrudnienia w danej firmie, wymaganiach, jakie powinni spełniać, i sposobach na zwiększenie szansy na pozytywny wynik rekrutacji. Na razie funkcja dostępna jest w języku angielskim, ale niebawem ma zostać rozszerzona o inne wersje językowe.
Inną ciekawą nowinką na platformie są gry i zagadki logiczne. Zabawa jest wymagająca i stymuluje szare komórki – co zawsze podnosi szansę na sukces zawodowy.
Innowacje mają być sposobem na zwiększenie zaangażowania użytkowników, a w efekcie obrotów platformy. LinkedIn, mimo wzrostu ruchu, od pewnego czasu notuje spadek wpływów z reklam i szuka sposobów na przełamanie negatywnego trendu.
Droga do światowej rozpoznawalności wiedzie przez metaverse. Z takiego założenia wychodzi Manchester City, który ma ambicje stać się globalną marką i wykorzystuje do tego celu Fortnite. Brytyjski klub, jako pierwsza drużyna Premier League, uruchomił własne „doświadczenie” na platformie w ramach tzw. trybu kreatywnego (Fortnite Creative).
Gra zatytułowana „The Ladder” to rywalizacja jeden na jednego, w której gracze wspinają się po wirtualnych arenach. Jak przekonuje szef działu e-sportów w Manchester City, kreacja ma długoterminowy potencjał i pozwala marce na wejście do ekosystemu Fortnite w „organiczny” sposób.
Platforma będąca własnością Epic Games nie jest metaverse’em w sensie ścisłym, ale oferuje wirtualne przestrzenie, w których użytkownicy mogą wchodzić w interakcje, uczestniczyć w wydarzeniach na żywo i tworzyć własne treści.
Udział digital video w rynku reklamy wciąż rośnie – wynika z danych Interactive Advertising Bureau (IAB).
Wydatki na kampanie w kanałach obejmujących connected TV, video online i video w mediach społecznościowych, zwiększą się w tym roku o 16 proc. (do 63 miliardów dolarów) i przewyższą wydatki na kampanie telewizyjne.
Największymi nabywcami są marki z branży produktów szybkozbywalnych (FMCG i CPG – według amerykańskiej nomenklatury). Ich wydatki na kanały video w 2024 r. szacowane są na 20 miliardów dolarów.
W kwietniu IAB poinformowało, że w 2023 r. na wszystkie formaty reklamy cyfrowej wydano rekordową kwotę 225 miliardów dolarów (wzrost o 7,3% rok do roku).
Apple zapowiedział udostępnienie kolejnego zestawu immersyjnych treści przeznaczonych na Apple Vision Pro. Urządzenie, określane przez firmę jako „komputer przestrzenny”, to okulary AR (rzeczywistość rozszerzona), które w lutym tego roku zadebiutowały na rynku amerykańskim, a obecnie są dostępne również w niektórych krajach azjatyckich.
Headset obsługuje treści w formacie Apple Immersive Video (AIV). Są to 180-stopniowe nagrania 3D w rozdzielczości 8K, które pozwalają użytkownikowi na przeniesienie się w sam środek akcji.
Najnowsza immersyjna oferta Apple obejmuje m.in. lot balonem nad Kapadocją, wizytę w kenijskim sierocińcu dla słoni, przelot nad Hawajami, udział w konkursie slam dunk i surfingową przygodę u wybrzeży Tahiti.
Poza dedykowanym materiałami w formacie AIV okulary Apple’a obsługują również najpopularniejsze usługi streamingowe, w tym m.in. Apple TV+, Amazon Prime Video, Disney+, Max i in.
Według badania przeprowadzonego przez Capterra brytyjską platformę sprzedaży oprogramowania, 91 proc. użytkowników sklepów internetowych narzeka na nadmiar reklam w mediach społecznościowych.
Ponad jedna trzecia nie pozostaje w tej materii bezczynna. W ciągu ostatnich dwunastu miesięcy aż 37 proc. ankietowanych zablokowało co najmniej jedną kampanię reklamową, a 35 proc. „odlajkowało” markę.
Rosnące zmęczenie reklamą wśród internautów to spore wyzwanie dla marek, które zbyt agresywnie walczą o udziały w rynku. Być może pora pomyśleć o bardziej kreatywnych metodach dotarcia do klienta?
Bezpieczeństwo drogowe zależy od wielu czynników. Jednym z nich jest umiejętność dzielenia się jezdnią. Ta z kolei jest wypadkową znajomości przepisów i dobrych obyczajów.
Tę zależność dostrzegła Škoda, jeden ze sponsorów tegorocznego Tour de France. Marka zleciła agencji DDB Paris przygotowanie kampanii edukacyjnej pod hasłem „Roads for All”, promującej konstruktywne relacje między cyklistami i właścicielami samochodów.
Obejmuje ona nagranie video oraz przeznaczoną dla najmłodszych matę edukacyjną z oznaczonymi drogami i ścieżkami rowerowymi. Zabawka zawiera również książeczkę instruktażową oraz miniaturki roweru i samochodu, którymi maluchy mogą przemierzać gęstą siatkę ścieżek i ulic. Najlepiej pod okiem doświadczonego kierowcy.
Twitter wznosi targetowanie na wyższy poziom. Platforma zaoferowała reklamodawcom narzędzie o nazwie Trend Genius. Algorytm identyfikuje w czasie rzeczywistym „gorące tematy” i pozwala markom wejść w sam środek ożywionej dyskusji.
Marketerzy zawczasu wybierają kwestie, które interesują ich w kontekście kampanii. Reklamy uruchamiane są automatycznie, gdy temperatura rozmowy przekroczy określony poziom – i automatycznie wyłączane, gdy emocje użytkowników opadną.
Twitter przekonuje, że Trend Genius pozwala na zwiększenie zaangażowania userów i ograniczenie reklamowego „marnotrawstwa”.
Optymalizacja za pomocą AI sprawdza się lepiej niż testy A/B – przekonują twórcy Allison.ai, inteligentnego narzędzia do analizy i ulepszania treści reklamowych. Oprogramowanie pozwala na szybką ocenę jakości poszczególnych elementów kampanii, takich jak postaci, kolory, dźwięki czy tekst, i ułatwia tworzenie contentu wyższej jakości, m.in. w oparciu o analizę treści kreatywnych konkurencji.
Pozostało 50% tekstu - jeśli chcesz przeczytać więcej, zapisz się do GreenLettera