Muszę powiedzieć, że to, co wydarzyło się w świecie technologii od inauguracji Trumpa (w sumie również także na krótko PRZED nią) zaskoczyło nawet mnie – osobę, która spodziewała trzęsienia ziemi w tym obszarze.
Dla wygody Czytelnika przygotowałem tu krótkie podsumowanie:
Trump zniósł regulacje dotyczące bezpieczeństwa i rozwoju sztucznej inteligencji, co przyspieszy rozwój technologii i swobodę firm w tym zakresie.
Inicjatywa Stargate – we współpracy z OpenAI, SoftBankiem i Oracle – przewiduje inwestycje do 500 miliardów USD w infrastrukturę AI w ciągu najbliższych czterech lat.
Trump opóźnił ban TikToka o 75 dni, zapewniając czas na negocjacje dotyczące bezpieczeństwa narodowego. Rozważa utworzenie spółki joint venture z ByteDance, szacując potencjalną wycenę aplikacji na 75 miliardów USD.
Elon Musk został mianowany szefem Departamentu Efektywności Rządu, co podkreśla wzrost wpływu technologicznych miliarderów na kształt polityki.
Mark Zuckerberg zastąpi zewnętrzny fact-checking znanymi z x.com „community notes”, co odzwierciedla konserwatywne podejście Trumpa do regulacji mediów społecznościowych.
Microsoft zobowiązał się zainwestować 80 miliardów USD w globalną infrastrukturę AI, przewidując dalszy nacisk administracji na rozwój tej technologii.
Giganci technologiczni, tacy jak Google, mogą spodziewać się po administracji Trumpa złagodzenia działań antymonopolowych, a to zwiększy możliwości exitów dla startupów.
SEC uruchomiła grupę zadaniową ds. kryptowalut, by stworzyć przejrzyste i sprzyjające regulacje. Trump planuje również wsparcie dla krypto – zachęty podatkowe i partnerstwa publiczno-prywatne.
Globalne przywództwo w blockchain: Administracja Trumpa dąży do tego, by USA stało się liderem technologii blockchain dzięki ulgom podatkowym i współpracy z sektorem prywatnym.
Trump, dostrzegając ogromne zapotrzebowanie na energię związane z infrastrukturą AI, chce zliberalizować politykę zwiększania mocy wytwórczych, aby sprostać rosnącym wymaganiom centrów danych.
To dość spory wstępniak jak na GreenLetter, ale uznałem, że należy. W kontekście powyższego nasuwa się jedynie: albo zderegulujemy UE i zaczniemy ostro pracować, albo koniec z naszą gospodarką.
Spis treści:
TikTok zniknął, ale wrócił
Konkurencja się tiktokizuje
Rednote „wprowadza” dress code
AI zwiększa ruch i konwersję
Google uderza w web scraping
Biały Dom ma nowe logo
Coca-Cola oswaja AI
PIA leci do Paryża
Opera zaprasza nad fiordy
Shorts
Weekly Tool
Wiedza z bloga
TikTok zniknął, ale wrócił
TikTok powraca do USA po krótkiej nieobecności.
Platforma zawiesiła działalność w Stanach Zjednoczonych w minioną sobotę wraz z wejściem w życie federalnego zakazu. Dla przypomnienia: amerykańskie władze uznały, że właściciel serwisu, ByteDance, współpracuje na tyle blisko z rządem Chin, że funkcjonowanie platformy może stanowić zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego USA. Chińska spółka nie zdecydowała się na sprzedaż serwisu, licząc na przychylność (i próżność) Donalda Trumpa. I najwyraźniej się nie przeliczyła.
Podczas sobotniego wywiadu z NBC News prezydent USA oświadczył, że „najprawdopodobniej” udzieli TikTokowi 90-dniowego odroczenia po objęciu urzędu w poniedziałek. Kolejnego dnia Trump we wpisie na TruthSocial „poprosił firmy”, by nie odcinały TikToka (chodzi o usługodawców wspierających platformę w USA). Dwie i pół godziny później TikTok poinformował o wznowieniu usługi. W poniedziałek prezydent podpisał rozporządzenie nakazujące odroczenie zakazu dla TikToka o 75 dni.
Co będzie dalej? Odpowiadamy Trumpem:
„Chciałbym, aby Stany Zjednoczone miały w tym interesie połowę udziałów. W ten sposób uratujemy TikToka, zatrzymamy go w dobrych rękach i pozwolimy mu kontynuować działalność. Bez zgody USA nie ma TikToka. Z naszą zgodą jest wart setki miliardów dolarów, a może nawet bilionów.”
Widać, że pierwszy obywatel USA ma doświadczenie w prowadzeniu działalności gospodarczej na styku biznesu i administracji.
Gdy TikTok walczy o przetrwanie, konkurencja nie zasypia gruszek w popiele.
Instagram wydłużył rolki z półtorej minuty do trzech, testuje pionowe kadry zamiast tradycyjnych kwadratów, a niebawem wprowadzi kolejne nowości. Wkrótce użytkownicy będą mogli wchodzić w interakcję z treściami, które podobają się ich followersom za pomocą nowego widgetu w prawym górnym rogu ekranu. Pojawi się też nowy pasek odpowiedzi, ułatwiający rozpoczęcie rozmów na Reels.
Ban dla TikToka – o ile BytDance odrzuci ofertę Trumpa – może być też okazją do wskrzeszenia Vine, należącej do Twittera apki do tworzenia krótkich nagrań, która zniknęła z rynku w 2017 r. Taką ewentualność rozważa Elon Musk. W międzyczasie tiktokopodobne rozwiązanie uruchomił X, wprowadzając pionowy feed wideo z przyciskiem do odtwarzania na dolnym pasku aplikacji.
Podobną funkcję wprowadził Bluesky, umożliwiając amerykańskim użytkownikom przeglądanie i przypinanie popularnych filmików.
Amerykańscy użytkownicy TikToka, którzy odpłynęli do Xiaohongshu (Rednote), przypomnieli sobie o korzyściach płynących z pierwszej poprawki do konstytucji.
Wprawdzie interakcje z chińskimi kolegami i koleżankami jak na razie przebiegają w miłej atmosferze, ale cenzura pracuje na wzmożonych obrotach.
Na rozkaz chińskich władz platforma rozszerzyła zakres filtrowanych treści i zatrudniła anglojęzycznych moderatorów. Tematy tabu obejmują nie tylko politykę, ale również sprawy obyczajowe.
Jak podaje Wall Street Journal, jednej z amerykańskich użytkowniczek serwisu zablokowano post ze względu na zdjęcie ze zbyt dużym dekoltem.
Szkoda. W ten sposób Xiaohongshu odcina się od jakichś dwóch trzecich zachodnich influencerek.
Firma Viv, producent kosmetyków i akcesoriów do higieny intymnej, odnotowała 400-procentowy wzrost liczby wejść na stronę w skali miesiąca dzięki rekomendacjom z Google Gemini i ChatGPT. Wzrost konwersji był jeszcze bardziej imponujący i wyniósł 436 proc.
Droga, którą pokonywały klientki trafiające do serwisu Viv, była dość kręta. Przyczyną wzmożenia było badanie opisane na łamach czasopisma „Environment International”. Wynikało z niego, że tampony popularnych marek zawierają metale ciężkie. Informacja rozeszła się po sieci i skłoniła zaniepokojone interrnautki do poszukiwania bezpiecznych alternatyw – m.in. za pośrednictwem chatów AI. Te wśród rekomendowanych źródeł podsuwały publikacje z bloga Viv.
Nie wiadomo, czy czaty w poszukiwaniu źródeł biorą pod uwagę pozycję stron w wynikach wyszukiwania czy stosują zupełnie inne kryteria.
Google wytoczył działa przeciwko web scarpingowi, czyli zautomatyzowanej ekstrakcji treści – w tym przypadku ze stron z wynikami wyszukiwania (SERP).
Ucierpiały narzędzia ranktrackingowe (śledzące pozycję stron w SERP), takie jak Semrush czy Ahrefs, korzystające z nich firmy SEO-we, no i klienci końcowi. Problem nie dotknął jednak wszystkich usług bazujących na scrapingu. Nie wiadomo też, jak długo Google zdoła utrzymać blokadę, ponieważ takie działania wymagają wykorzystania dużej ilości zasobów sieciowych.
Na razie jednak pozyskiwanie informacji na temat skuteczności strategii stało się trudniejsze, a w efekcie również podejmowanie decyzji biznesowych.
Na wszelki wypadek lepiej jest robić wszystko jak najlepiej – często daje to niezłe efekty.
Nowy design nawiązuje do estetyki z czasów administracji Reagana. Przypomina również historyczne ilustracje Białego Domu z XVIII w., co ma podkreślać dążenie nowego gabinetu do przywrócenia Ameryce konserwatywnych wartości i „dawnej świetności”.
Projekt jest bardziej ornamentalny i zawiera więcej szczegółów architektonicznych. Powróciła też flaga amerykańska w pełnej krasie i kolorach – w dotychczasowym wariancie była ona jedynie zamarkowana.
Teraz przynajmniej wiadomo, że chodzi o flagę Stanów Zjednoczonych, a nie, przykładowo, Konfederacji.
W swojej najnowszej kampanii zatytułowanej „Westside’s Finest” koncern próbuje rozwiać obawy konsumentów dotyczące AI. Robi to za pomocą dwóch historyjek rozgrywających się w rodzinnym spożywczaku.
W pierwszej, datowanej na rok 1975, przedstawiciele młodego pokolenia stresują się groźbą przejęcia świata przez komputery. Roztropni rodzice zapewniają, że wszystko będzie dobrze. W drugiej, datowanej na rok bieżący, historia powtarza się w odniesieniu do AI, a rodzice ponownie zapewniają, że wszystko będzie dobrze.
Zdjęcia samolotów wycelowanych w wysokie budynki może wywołują dobre skojarzenia na Bliskim Wschodzie, ale niekoniecznie w krajach basenu Atlantyku.
Dlatego pakistańskie linie lotnicze (PIA) musiały się wytłumaczyć ze swojej ostatniej kreacji reklamującej połączenia do krajów Unii Europejskiej, wznowione po upływie czteroletniego zakazu wydanego przez Europejską Agencję Bezpieczeństwa Lotniczego (EASA).
Grafika przedstawiająca samolot zmierzający w kierunku wieży Eiffla opatrzona jest napisem „Paris, we’re coming today”.
Rzecznik PIA przekonuje, że firma nie zamierzała urazić niczyich uczuć, a w szczególności rodzin ofiar 11 września.
Najlepiej za pośrednictwem Opery, która zaoferuje dziesięciu kandydatom (z osobami towarzyszącymi) sześciodniowy pobyt nad fiordami. Szczęśliwcy wyłonieni w selekcji otrzymają chatkę na odludziu i biurko do surfowania.
Biurko wprawdzie nie wygląda na ergonomiczne, ale za to jest hygge – przynajmniej z nazwy.
Skoro już kończycie czytać Green Letter, możemy wam polecić Steppin. To apka, która zachęca do odstawienia internetu – zgodnie z tagline’em „Escape the Scroll”. Steppin umożliwia użytkownikom zablokowanie programów i/lub stron do momentu wykonania określonej liczby kroków. Pozwala też na ustalenie przydziałów czasowych dla danej aplikacji czy strony.
Przykładowo możecie przydzielić sobie pięć minut Instagrama po wykonaniu 5 tys. kroków. Na razie aplikacja dostępna jest na iOS, niebawem pojawi się również w wersji na Androida.