Szymon Paroszkiewicz, Creative Director
Spotykam się coraz częściej u marketrów z poglądem, iż tradycyjne media społecznościowe jak Facebook, Twitter (który od lat walczy z problemami finansowymi) czy Instagram to już przeżytek. Ich zdaniem nowymi mediami społecznościowymi staną się komunikatory. Czy rzeczywiście mamy do czynienia z radykalnym zwrotem kursu? Czy komunikatory doprowadzą Marka Zuckerberga na kozetkę?
Na początku roku Apple przedstawił swój AppleWatch, ku zdumieniu wielu na podczas prezentacji produktu na głównym ekranie tego gadżetu nie widniała ikona Facebooka czy Twittera, ale WeChatu. Czym jest WeChat? To bardzo popularna w Azji aplikacja (licząca prawie 500 mln użytkowników) podobna do bardziej znanego w USA i Europie WhatsAppa.
Statystyki i dane pokazują jak gigantyczny potencjał tkwi w aplikacjach. WhatsApp posiada według własnych danych blisko 800 mln użytkowników spośród, których 70 proc. korzysta z tej aplikacji codziennie! Według serwisu techinfographics.com, 27 proc. wszystkich selfies przesyłana jest przez WhatsAppa. Podobnie działająca aplikacja QQ jest używana przez blisko 542 mln użytkowników. Głoszący poglądy, iż niebieski olbrzym z PaloAlto siedzi na urywającej się gałęzi zapominają, iż Facebook Messenger liczy dziś 800 mln użytkowników, a korzysta z niegomiesięcznie 20 proc. wszystkich dorosłych użytkowników Internetu. Według danych Facebooka, jego komunikator stanowi obecnie 10 proc. globalnego ruchu połączeń internetowych! Czy to jest do przebicia? Warto także pamiętać, że WhatsApp został w ubiegłym roku kupiony za 16 mld dolarów przez Facebooka.
Co ciekawe, komunikatory to przede wszystkim domena młodych. 71 proc. spośród użytkowników Snapchata stanowią ludzi poniżej 25 roku życia. Powoli także marketerzy dostrzegli potencjał tkwiący w nowych kanałach dotarcia. BBC np. wykorzystuje WhatsAppa jako system dystrybucji informacji. Audi wraz z portalem „The Onion” robi efektywne kampanię na Snapchacie w trakcie Superbowl. W Polsce Plush używa tej appki do organizacji gier miejskich w największych miastach.Natomiast firma odzieżowa ByInsomnia promuję tą drogą najnowsze kolekcje.
Bez wątpienia komunikatory stanowią dla coraz większej liczby marek nowy poligon działań marketingowych. Nie wszyscy mają jednak odwagę podjąć się tej misji. Cyfrowa ewolucja nie zawraca uwagi na powolne procesy ewaluacyjne, nie myśli tabelkami z Excella. Ona po prostu trwa. Firmy w strachu aby nic nie przegapić, dwoją się i troją. Efektem czego są bardzo udane i trafne kampanie jak i totalne porażki. Pytanie czym zaangażować w interakcję pokolenia Y oraz Z, stanowi dla działów marketingu oraz agencji interaktywnych trudny orzech do zgryzienia.
Gary Vaynerchuk https://vimeo.com/121672260 powiedział podczas konferencji w Hamburgu na wiosnę tego roku, że okno czasowe aby małym kosztem zbudować rozpoznawalność marki w nowych kanałach dotarcia, jest bardzo małe. Rok albo dwa czy trzy i już będzie za późno, ponieważ wszyscy już tam będą! Święte słowa, ja bym powiedział, że jest to sprawa nawet już kilkunastu miesięcy.
Jeszcze ważniejsze co firmy mogą zaproponować użytkownikom w nowych kanałach dotarcia? Czego oni tak naprawdę potrzebują? Czy dany kanał pasuje do danej grupy docelowej? Nie bez powodu nie każda strategia w social media odnosi zamierzone efekty. Na poważne przyczyny patrzymy miej krytycznym okiem, pomińmy fakt, iż my jako agencje jesteśmy współodpowiedzialni za reakcję wielu konsumentów.
Komunikatory dają nam wyjście z rzeczywistości, w której newsfeed zapychany jest reklamami i treściami sponsorowanymi, wyjście do jakości, gdzie reklam jest mniej, a grupy docelowe zaczynają się ograniczać do wąskich grup rówieśniczych. Prywatność w sieci wraca? Jak możemy ją zachować atrakcyjność tych kanałów? Co zrobić zanim marketerzy zepsują Spanchata, FacebookMessangera, QQ, WeChat czy choć ostatnio Plague? Jak możemy uratować te aplikacje zachowując ich atrakcyjność? Należy stworzyć odpowiednie standardy dla messengerów, które proponują to, czego młodzież chce. Przykładowo w badaniu „Digital in their DNA“nad pokoleniem Z stwierdzono: „marki mogą pomóc temu pokoleniu w stworzeniu nowej normy, oferując więcej dróg dotarcia do produktów i serwisów“. W tym przypadku zapunktują tylko ci, którzy zrozumieją, że serwis i ciekawe funkcjonalności odgrywają dla tego pokolenia większe znaczenie niż napastliwe i nachalne bloki reklamowe, czy wiarygodne dla nich niczym politycy starej daty – treści sponsorowane.
Na komunikatorach korzysta przede wszystkim obsługa klienta. Według badania Heywire Business, 75 procent klientów woli dostać wiadomość tekstową niż kontaktować się z obsługą klienta przez media społecznościowe!Japoński komunikator Line chce w najbliższym czasie umożliwić 35 mln użytkownikom w Tajlandii dostawy jedzenia do domu. Line znany jest także z interaktywnychgier, czy możliwości zbieraniakuponówrabatowych obserwowanych marek. Potentatem w tej dziedzinie pozostaje jednak już wcześniej wspominany WeChat, którego właścicielem jest Tencent, największy konkurent Alibaba.com. We Chat to nie tylko komunikacja, to także możliwość dokonania płatności online, przesłania drugiej osobie pieniędzy, zamówienia taksówki, jedzenia czy zakupów online. Chiński gigant sam widzi się jako zagrożenie dla Facebooka, co ciekawe w jednej z reklam śmieję się nawet z samego Marka Zuckerberga, widząc siebie jako przyczynę jego załamania nerwowego i idącej za tym wizyty u niemieckiego psychoterapeuty. https://www.youtube.com/watch?v=TM4SS8n7P9A.
To są doświadczenia i szanse, z których warto skorzystać, niż robić błędy pierwszych ruchów. Komunikatory nie stanowią to nie nowe media społecznościowe a raczej nowe kanały dotarcia. Wątpię, że Facebook, Instagram czy Twitter szybko oddadzą im prym i podzielą los wielu lokalnych serwisów społecznościowych z pierwszej połowy lat 2000. Trudno jest zmienić nawyki i przyzwyczajenia danych grup docelowych. Natomiast będziemy świadkami bardzo ciekawego wyścigu innowacji i kreatywności