Geniusze marketingu, tacy jak Steve Jobs, często sięgali po rozwiązania, które innym wydawały się w danym momencie bezsensowne.Przykładem może być Apple Store: sklep-salon oferujący „doświadczenie marki”, który pojawił się w czasie dominacji wielkopowierzchniowych marketów. Wyróżniał on Apple wśród innych producentów spójnym konceptem i wysoką jakością owego doświadczenia. Dzisiaj piszemy o App Store, innym genialnym pomyśle Jobsa, który sprawdził się na tyle, że jest przedmiotem antymonopolowego sporu. Trzeci sklep, o którym chciałem wspomnieć, to już nieco bardziej zwyczajny przykład M&M’s. Wydawałoby się, że czekoladki, które „rozpuszczają się w ustach, a nie w dłoni” nie potrzebują sklepu zatrudniającego 75 osób w czasach, kiedy cały handel przenosi się do online’u. W XXI wieku smak i dobre hasło to jednak za mało, żeby sprzedać czekoladę. Marki muszą tworzyć immersyjne światy, w których konsument może się odnaleźć i poczuć, że spośród 134 różnych produktów warto wybrać właśnie kolorowe groszki. Pandemia nie zabije retailu, ale mocno go odmieni.
Spis treści:
Sklepy w XXI wieku będą billboardami marek – case M&M’s
Szef Apple pod ostrzałem z powodu monopolistycznych praktyk App Store
Siedem postpandemicznych lekcji o telewizji od Ad Age
Koniec z liczeniem polubień na Facebooku i Instagramie
Poparazzi, czyli anty-Instagram w natarciu
Nowy kanał e-commerce od Instagrama
Upfrontowe deklaracje napawają optymizmem
Poszerzona rzeczywistość od Snapchata
Winiarnia sięga po storytelling
Shorty
Sklepy w XXI wieku będą billboardami marek – case M&M’s
M&M’s otworzył niedawno sklep o powierzchni prawie 7,5 tys. m² w Mall of America, największym centrum handlowym w USA. Lokal jest wypełniony ubraniami i gadżetami, a na drugim piętrze klienci mogą zobaczyć ścianę z tubami, w których znajduje się ponad 3,5 tony cukierków M&M’s. Rozmach inwestycji może się wydawać nieco dziwny w czasach, gdy konsumenci coraz częściej wybierają zakupy przez Internet. Dlaczego więc brandy wciąż decydują się na otwieranie nowych, często bardzo spektakularnych lokali? Taki flagowy sklep buduje świadomość marki. Do tego w porównaniu z np. billboardami bardziej angażuje konsumentów, dlatego przynajmniej część pieniędzy się zwraca. Jednak z drugiej strony efektywne witryny zobaczy mniej osób niż kiedyś, bo pandemia zmieniła zachowania konsumentów. W marcu 2020 r. ruch w Mall of America spadł o ponad 60% w ujęciu rocznym. Statystyki z kwietnia tego roku wyglądają lepiej, chociaż nie napawają zbytnim optymizmem.
Szef Apple pod ostrzałem z powodu monopolistycznych praktyk App Store
Kolejna odsłona sporu na linii Apple-Epic Games, który toczy się w sądzie. Przypomnijmy: chodzi o prowizję, którą Apple pobiera od sprzedaży aplikacji w App Store i wszystkich transakcji w niej zawieranych. Epic Games taki „haracz” się nie podobał, firma wprowadziła więc zmiany w swojej grze Fortnite, żeby go ominąć. Apple uznał to za złamanie zasad i w zeszłym roku usunął aplikację ze swojej platformy. Producent gier poszedł do sądu i oskarżył technologicznego giganta o nielegalne praktyki monopolistyczne. Uważa, że twórcy aplikacji muszą korzystać z App Store, jeśli chcą dotrzeć do ponad miliarda właścicieli iPhone’ów. Prawnicy giganta z Cupertino uważają jednak, że użytkownicy iOS mogą swobodnie korzystać z innych platform. Na ostatniej rozprawie sędzia powiedziała, że wygląda na to, że twórcy aplikacji płacili „nieproporcjonalnie” wysokie opłaty, a CEO Apple, Tim Cook musiał tłumaczyć się z owego „podatku”. Epic Games nie walczy o finansowe zadośćuczynienie, dąży za to m.in. do tego, żeby w zamkniętym ekosystemie iOS mogły działać inne sklepy z aplikacjami. Z kolei Tim Cook i reszta uważają, że poluzowanie kontroli oznacza zagrożenie dla bezpieczeństwa systemu i użytkowników.
Siedem postpandemicznych lekcji o telewizji od Ad Age
Za nami tegoroczny upfront, jedno z najważniejszych wydarzeń telewizyjnych w USA, podczas którego reklamodawcy kupują czas reklamowy na nadchodzący sezon. Zobacz najważniejsze trendy, o których było głośno podczas imprezy.
Własność intelektualna jest w cenie
Coraz więcej mówi się o własności intelektualnej, m.in. dlatego, że postępuje podział na odbiorców korzystających z TV i platform streamingowych. Nadawcy, którzy są obecni tu i tu łatwiej przyciągną reklamodawców, jeśli mają dostęp do znanych postaci i tytułów, a ich portfolio jest odpowiednio rozbudowane.
Streaming coraz popularniejszy, ale odbiorcy wciąż wolą tradycyjną telewizję
Rozwój platform streamingowych to jeden z ważniejszych trendów 2020 roku, ale tradycyjna telewizja wciąż ma się bardzo dobrze, dlatego reklamodawcy nie rezygnują z tego kanału dotarcia do odbiorców. Dzisiaj 70% widzów w USA wybiera TV, a 30% platformy streamingowe. Za kilka lat te proporcje mogą wynieść 50-50.
Nowy gigant mediowy nie zamieszał na rynku reklamy
Niedawno głośno było o połączeniu WarnerMedia (AT&T) i Discovery. W branży mówiło się głównie o wysokości transakcji, która opiewa na 43 mld dolarów, ale wygląda na to, że fuzja nie będzie mieć wpływu na tegoroczny rynek reklam telewizyjnych w USA.
Różnorodność w USA ważna dla biznesu
Pod wpływem opinii publicznej inicjatywy związane z różnorodnością i inkluzywnością w branży telewizyjnej nie są dzisiaj „nice-to-have”, ale „must-have”. Nie chodzi już nawet o większą różnorodność społeczną w reklamach. Zainteresowanie reklamodawców zyskały media i biznesy prowadzone przez lub skierowane do mniejszościowych grup.
Czy konsumenci polubią nowy rodzaj reklamy?
Shoppable media to jeden z formatów reklamowych, o którym było głośno w ostatnim roku. Widzowie korzystający z conntected TV mogą kupić reklamowany przedmiot po kliknięciu na link widoczny w spocie, co znacznie skraca ścieżkę zakupową. Pomimo entuzjazmu reklamodawców okazuje się jednak, że zaledwie 36% konsumentów w USA czuje się komfortowo, robiąc zakupy w ten sposób.
Nadchodzi addresable TV
Reklama adresowalna może być tym, co zdominuje rynek w nadchodzących latach. Wygląda na to, że reklamodawcy czekają już tylko na to, aż technologia wyjdzie z fazy eksperymentów i umożliwi im kierowanie reklam telewizyjnych do określonych segmentów odbiorców.
Wymuszona elastyczność
Słowo „elastyczność” było w 2020 r. odmieniane przez wszystkie przypadki. Pandemia i związana z nią niepewność sprawiły, że branża telewizyjna musiała szybko opanować umiejętność dostosowywania się do zmieniających się warunków. Wygląda na to, że bardziej elastyczne relacje pomiędzy reklamodawcami i nadawcami stały się wymuszoną normą i zostaną w branży na dłużej.
Koniec z liczeniem polubień na Facebooku i Instagramie
Czy masz gorszy humor, gdy prawie nikt nie polubi Twojego posta na Facebooku? To nie tylko Twój problem – wiele osób, zwłaszcza tych młodszych, odczuwa niepokój i dyskomfort, jeśli ich post nie uzyska wystarczającej ilości lajków czy serduszek. Ta presja na jak najlepsze „wyniki” sprawiła, że wielu użytkownikom marzy się platforma „wolna od polubień”. Facebook zauważył to już jakiś czas temu i właśnie wprowadza w życie rozwiązanie testowane od 2019 r. Pozwoli ono na ukrywanie liczby lajków przy postach zarówno na Facebooku, jak i na Instagramie. Gigant technologiczny nie zdecyduje się raczej na całkowitą rezygnację z polubień i reakcji, bo to zbyt cenna waluta dla influencerów.
Selfie i filtry są passé, przynajmniej w nowej aplikacji Poparrazi, która w zaledwie kilka dni od premiery znalazła się na pierwszym miejscu rankingu App Store. To platforma, której interfejs przypomina Instagrama, ale jej koncepcja jest zupełnie inna: użytkownicy kierują obiektyw nie na siebie, a na innych. W Poparazzi nie wrzucisz selfiaków ani fot swojego brunchu, Twoje zdjęcia (które w apce nazywają się „pop”) publikują znajomi. Stąd nazwa aplikacji – inni mogą Cię fotografować jak paparazzi. Po dodaniu popa musisz oznaczyć osobę na nim widoczną. Co ciekawe, nie ma nawet opcji umożliwiającej tagowanie siebie. Clubhouse był symbolem okresu izolacji, a Poparazzi może stać się znakiem postpandemicznych czasów, w których znów spędzamy czas ze znajomymi. Aplikacja na razie jest dostępna tylko dla użytkowników systemu iOS, ale niedługo ma pojawić się też wersja na Androida.
Sprzedawcy będą mogli korzystać z nowej funkcji na Instagramie, dzięki której użytkownicy dowiedzą się o produktach (często z krótkich, limitowanych serii) jeszcze przed wprowadzeniem ich na rynek. To tzw. dropy, technika sprzedaży, która zdobywa popularność w e-handlu, bo pozwala szybko zwiększyć popyt. Dropy na Instagramie pojawią się w dedykowanym miejscu w zakładce Sklep. Zakupy przedpremierowych produktów ze specjalnych edycji będzie można robić bezpośrednio w aplikacji.
Czas na odwilż na rynku reklamy TV – reklamodawcy według przewidywań zwiększą swoje wydatki o 7,6% do prawie 20 mld dolarów. Wielkość budżetu przeznaczanego na reklamy w telewizji zbliży się do tego sprzed pandemii w 2022 r. Szacując kwoty wydawane na reklamę TV, trzeba też brać pod uwagę to, że reklamodawcy odwołują ich niewielką część, zazwyczaj ok. 4%. W 2020 r. przez pandemię ten procent był znacznie większy, a firmy zdecydowały o wycofaniu aż 3 mld dolarów. Wskaźnik rezygnacji ma według prognoz powrócić do normy w przyszłym roku.
Snap wysuwa się na prowadzenie w wyścigu na najlepszy gadżet AR dzięki zaprezentowanym niedawno Spectacles czwartej generacji. Okulary, które wykorzystują rozszerzoną rzeczywistość, nie są jeszcze dostępne dla wszystkich – na razie mogą je testować deweloperzy i twórcy związani ze Snapem. Spectacles to pierwsze tego typu okulary, które mogą nakładać grafikę na rzeczywiste obrazy. Sprzęt jest wyposażony w dwa aparaty, cztery mikrofony i touchpad. Technologiczni gracze wiedzą, że warto inwestować w rozszerzoną rzeczywistość. Całkiem niedługo gadżety AR mogą przejść taką samą drogę jak telefony komórkowe, które z ciekawostki stały się czymś, bez czego nie potrafimy się obejść. Snap zdaje sobie z tego sprawę, dlatego przejmuje za 500 mln dolarów WaveOptics, firmę produkującą elementy systemu optycznego, np. soczewki, do okularów AR. Założycielami tego brytyjskiego startupu są inżynierowie, którzy wcześniej pracowali nad technologią dla pilotów dla British Aerospace.
Isabelle Simi była pionierką amerykańskiej branży winiarskiej, a do tego z sukcesem wdrażała kreatywne, jak na tamte czasy, działania marketingowe. Simi nie miała łatwo w życiu, ale mimo to stworzyła świetnie prosperującą firmę. O jej biznesowym sukcesie, ale też walce z przeciwnościami losu i sile charakteru opowiada mini-film, który powstał dla winiarni z Kalifornii. Twórcy kampanii mówią, że warto przypomnieć postać Simi właśnie teraz, bo dzisiaj wiele osób musi mierzyć się z trudnościami wywołanymi pandemią.